Poruszające wspomnienie po śmierci Soyki. Tak żegna go ukochana chrześnica

2025-08-24 18:45

Nagła śmierć Stanisława Soyki pozostawiła głęboką ranę w sercach fanów i bliskich. Artysta odszedł w momencie, gdy miał stanąć na jednej z najważniejszych scen w Polsce. Głosy pełne żalu i smutki nie cichną, a teraz słowa pożegnania opublikowała także jego ukochana chrześnica.

Chrześnica pożegnała Stanisława Soykę

i

Autor: @juliabiernacka/ Instagram

Był człowiekiem-orkiestrą, legendą, która potrafiła połączyć jazz, blues, soul i poezję w jedno. Stanisław Soyka, artysta o niezwykłej wrażliwości i charyzmie, odszedł nagle, pozostawiając polską scenę muzyczną w żałobie. Kiedy w czwartek, 21 sierpnia, Sopot i cała Polska, radośnie bawiły się na festiwalu Top of the Top, Stanisław Soyka zmarł nagle w swoim hotelowym pokoju. To tragiczne wydarzenie wstrząsnęło Polską. Niestety, czasami los pisze najbardziej drastyczne scenariusze, a ten był jednym z nich. Media społecznościowe natychmiast zalała fala wspomnień, kondolencji i hołdów. Jednak w tym zgiełku i bólu, najmocniej zabrzmiały słowa tych, którzy byli mu najbliżsi. Najpierw rodzina, a po niej, chrześnica, która odsłoniła intymne szczegóły ich relacji.

Stanisław Soyka zmarł. Jaka była przyczyna śmierci legendarnego artysty?

Rodzina podziękowała fanom

Po dwóch dniach bolesnej ciszy, wypełnionej żałobą i niedowierzaniem, rodzina Stanisława Soyki zdecydowała się przerwać milczenie. Ich oficjalne oświadczenie, opublikowane w mediach, było pełne wdzięczności za okazane serce w tak trudnym momencie. W tym trudnym czasie, gdy światło reflektorów skupiło się na ich prywatnym dramacie, znaleźli siłę, by podziękować za każdy wyraz empatii.

Poruszające wspomnienia chrześnicy

Niezwykle intymne i osobiste pożegnanie opublikowała chrześnica artysty, Julia Biernacka. Jej słowa ujawniają, że Soyka, mimo swojej olbrzymiej sławy i nieustannych podróży, zawsze znajdował czas dla bliskich.

Po stracie Taty zawsze miałam świadomość, że jest mój Ojciec Chrzestny ktoś, kto wspierał mnie rozmową, dobrym słowem i obecnością. Wujek zawsze powtarzał: „Julie in emergency call me”. Dobrze było mieć takie wsparcie. Nie zliczę koncertów, na których byłam czasem choćby tylko po to, by choć na chwilę Cię zobaczyć w Twojej zajętości. Zawsze byłam dumna z tego, że tak wspaniały, utalentowany i dobry człowiek jest moim Tatą Chrzestnym.

- napisała Julia.

Julia wspomina również, jak Soyka przywoził jej z zagranicznych wyjazdów unikatowe zabawki i słodycze, które w tamtych czasach były w Polsce na wagę złota.

Pamiętam, jak w dzieciństwie przywoziłeś mi z zagranicznych wyjazdów zabawki i słodycze, których nie było wtedy w Polsce. Jak za młodych lat, kiedy żył mój Tata, tak często odwiedzałeś nasz dom, mając w nim swój ulubiony pokój.

- dodała.

W swoim poruszającym wpisie, Julia Biernacka ujawniła także, że Soyka zwracał się do niej "córka", to wskazuje, że ich relacja była naprawdę wyjątkowa i pełna miłości.

Ściskam całą rodzinę moją Mamę Chrzestną, Żonę Ewę, Synów - Kubę, Antka, Marcina i Janka i wszystkich bliskich. Nie mam słów, by opisać tę ogromną stratę…Dziękuję za wszystkie wspólne chwile i za to, że zawsze mówiłeś do mnie: „moja córa Jula”. Nasze ostatnie spotkanie to koncert w Jassmine 10.07.2025 i cieszę się na maxa, że mieliśmy cudną rozmowę w garderobię, gdzie powiedziałam Ci jak jestem z Ciebie dumna… Żegnaj…