Monika Mrozowska

i

Autor: WBF Monika Mrozowska

Polska aktorka pokazuje swój „niedoskonały” brzuch! Jest ważny powód… [FOTO]

2020-03-07 18:58

Monika Mrozowska postanowiła sprzeciwić się trendowi, który panuje od dłuższego czasu. Chodzi o retuszowanie zdjęć i przekonanie ludzi, że wszystko w rzeczywistości jest tak samo idealne jak na okładkach kolorowych czasopism czy w mediach społecznościowych. Przeczytajcie więcej na Hotplota.pl.

Nie od dziś wiadomo, że gwiazdy bez przerwy dążą do perfekcji. We wszystkim, co robią chcą być idealne. Przede wszystkim chodzi o retuszowanie zdjęć, które pojawiają się zarówno na okładkach kolorowych czasopism jak i w mediach społecznościowych gwiazd. Stanowcze NIE postanowiła temu powiedzieć ostatnio kolejna gwiazda. Tym razem to Monika Mrozowska. Na jej profilu na Instagramie pojawiły się trzy różne zdjęcia.

Na jednym z nich widać szczupły, ale – jak sama napisała aktorka – niedoskonały brzuch.

Zdjęcie drugie przedstawia mój opuchnięty, zgięty brzuch podczas menstruacji, po 3 dzieci i wycięciu wyrostka . Zdjęcie numer trzy to ten sam brzuch, dalej opuchnięty, ale wyprostowany. Zdjęcie pierwsze specjalnie wybrałam względnie „ładne” , bo jak się okazuje, ciągle niektórzy z nas ( niestety głównie dotyczy to kobiet ?‍♀️) mają ból d**y i wielki problem z tym, że nie wszystko co się pojawia w mediach społecznościowych przypomina okładki #harpersbazaar czy innego #womanshealth

Ta sprawa w ogóle nie dotyczy mnie. Ćwiczę, jestem aktywna, wklepuje w ciało rozmaite mazidła, zdrowo się odżywiam, nie wpierniczam słodyczy, ale mimo to moje ciało raz wygląda lepiej, a raz gorzej! Raz brzuch jest płaski i podobno nawet widać na nim zarys mięśni, a raz jest spuchnięty, raz skóra jest błyszcząca, napięta i opalona, a innym razem przesuszona i blada... Pomimo, że o siebie dbam i...jestem ZDROWA! I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Ostatnio moja przyjaciółka usłyszała od swojej znajomej , że na zdjęciach w necie wygląda dużo gorzej i grubiej niż na żywo. Wiecie ile razy ja coś takiego usłyszałam ? Nie jestem w stanie policzyć. Tylko, że niektórzy mają grubszą skórę na krytykę, a innych dotyka do żywego najdrobniejsza wbita szpileczka... Zwłaszcza, gdy ta osoba miała podejrzenie nowotworu, miała operację usunięcia tarczycy i w tej chwili przyjmuje hormony... A mimo to jest aktywna zawodowo, biega, ćwiczy i się nie poddaje, ale... o dawną sylwetkę musi walczyć 10 razy mocniej niż kiedyś... Tylko... właśnie ? Czy MUSI?! Czy to jednak zdrowie powinno być priorytetem, a nie kaloryfer na brzuchu za wszelką cenę. Czasami jednym durnym zdaniem możemy popsuć komuś nastrój na długie tygodnie. Jestem ostatnią osobą, która powie: „Nic nie rób! Połóż się na kanapie i wpierdzielaj chipsy! Jak się komuś nie podoba Twój gruby tyłek, to jego problem!” Ale często te dodatkowe kilogramy, to spuchnięte ciało, to nie jest nasz wybór! Choroba nie wybiera! Może dotknąć każdego ! Dziewczyny! Powinnyśmy się WSPIERAĆ , a nie sobie dop****alać ? …

Takie posty bardzo nas cieszą! Rzeczywistość nie jest bowiem kolorowa tak jak okładki czasopism. Oby inne gwiazdy poszły w ślady Moniki!

ZOBACZ TAKŻE:

Wyświetl ten post na Instagramie.
Zazwyczaj nie wrzucam tutaj takich zdjęć, bo ... bo zawsze zastanawiam się, po co niby miałabym to robić? Mówię o zdjęciu drugim i trzecim. Zdjęcie drugie przedstawia mój opuchnięty, zgięty brzuch podczas menstruacji, po 3 dzieci i wycięciu wyrostka . Zdjęcie numer trzy to ten sam brzuch, dalej opuchnięty, ale wyprostowany. Zdjęcie pierwsze specjalnie wybrałam względnie „ładne” , bo jak się okazuje, ciągle niektórzy z nas ( niestety głównie dotyczy to kobiet ?‍♀️) mają ból dupy i wielki problem z tym, że nie wszystko co się pojawia w mediach społecznościowych przypomina okładki #harpersbazaar czy innego #womanshealth Ta sprawa w ogóle nie dotyczy mnie. Ćwiczę, jestem aktywna, wklepuje w ciało rozmaite mazidła, zdrowo się odżywiam, nie wpierniczam słodyczy, ale mimo to moje ciało raz wygląda lepiej, a raz gorzej! Raz brzuch jest płaski i podobno nawet widać na nim zarys mięśni, a raz jest spuchnięty, raz skóra jest błyszcząca, napięta i opalona, a innym razem przesuszona i blada... Pomimo, że o siebie dbam i...jestem ZDROWA! I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Ostatnio moja przyjaciółka usłyszała od swojej znajomej , że na zdjęciach w necie wygląda dużo gorzej i grubiej niż na żywo. Wiecie ile razy ja coś takiego usłyszałam ? Nie jestem w stanie policzyć. Tylko, że niektórzy mają grubszą skórę na krytykę, a innych dotyka do żywego najdrobniejsza wbita szpileczka... Zwłaszcza, gdy ta osoba miała podejrzenie nowotworu, miała operację usunięcia tarczycy i w tej chwili przyjmuje hormony... A mimo to jest aktywna zawodowo, biega, ćwiczy i się nie poddaje, ale... o dawną sylwetkę musi walczyć 10 razy mocniej niż kiedyś... Tylko... właśnie ? Czy MUSI?! Czy to jednak zdrowie powinno być priorytetem, a nie kaloryfer na brzuchu za wszelką cenę. Czasami jednym durnym zdaniem możemy popsuć komuś nastrój na długie tygodnie. Jestem ostatnią osobą, która powie: „Nic nie rób! Połóż się na kanapie i wpierdzielaj chipsy! Jak się komuś nie podoba Twój gruby tyłek, to jego problem!” Ale często te dodatkowe kilogramy, to spuchnięte ciało, to nie jest nasz wybór! Choroba nie wybiera! Może dotknąć każdego ! Dziewczyny! Powinnyśmy się WSPIERAĆ , a nie sobie dopierdalać ? ... Post udostępniony przez Monika Mrozowska (@monikakingamrozowska)