Była jedną z bardziej obiecujących amerykańskich aktorek najmłodszego pokolenia. Już niebawem miała pojawić się w serialu Netflixa, Wiedźmin, co mogłoby pomóc jej rozwinąć karierę w Hollywood. Niestety, nie zdążyła nacieszyć się sukcesem. Mya-Lecia Naylor zmarła 7 kwietnia 2019. Początkowo wiele wskazywało na to, że 16-letnia aktorka popełniła samobójstwo. Została bowiem znaleziona powieszona w rodzinnym domu.
Światło dzienne ujrzał raport koronera, z którego możemy wyczytać prawdziwe przyczyny śmierci nastolatki
Mya-Lecia Naylor: śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku
Asystent koronera zajmującego się sprawą zmarłej Brytyjki, Toby Watkin, wyjawił na łamach gazety Daily Mail, że aktorka nie chciała popełnić samobójstwa, a jej śmierć jest wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
Śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku oznacza, że choć zmarły celowo wykonywał pewne czynności, jego intencją nie było odebranie sobie życia.
- powiedział Watkin.
Mya-Lecia Naylor została znaleziona w domu rodzinnym na południu Londynu. Choć została natychmiast przetransportowana do szpitala, jej życia nie udało się uratować. Watkin zmnarła w szpitalu w wyniku, jak określił koroner, "fatalnego ucisku na szyję".
Uważam, że nie miała zamiaru odebrać sobie życia.
- stwierdził Watkin.
Koroner nie stwierdził też w organizmie dziewczyny alkoholu ani narkotyków.
Rodzice Myi-Lecii potwierdzili, że ich córka nie miała skłonności samobójczych. W ostatnich tygodniach życia zachowywała się ponoć nieco dziwnie, ale to dlatego, że stresowała się nadchodzącymi egzaminami. Śledczy przejrzeli sprzęty elektroniczne i inne rzeczy osobiste młodej aktorki, by ustalić, czy mogła mieć depresję. Nic podejrzanego jednak nie znaleziono.