Monika Miller to urodzona w 1995 roku wnuczka byłego premiera Leszka Millera. Widzowie mogą kojarzyć ją z serialu "Gliniarze", gdzie wciela się w postać informatyczki Żanety. Monika świetnie odnalazła się w show-biznesie, a media żywo interesują się jej życiem prywatnym. W 2021 roku, aktorka wyznała, że mierzy się z problemami zdrowotnymi. Okazało się, że cierpi na fibromialgię - schorzenie grupy chorób reumatycznych tkanek miękkich, które powoduje m. in. ograniczenie ruchomości stawów. Monika zmagała się również z depresją i zaburzeniami odżywiania. U gwiazdy zdiagnozowano także insulinooporność oraz chorobę Hashimoto.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Monika Miller pochwaliła się chłopakiem. Jej dziadek skomentował nowy związek aktorki
Monika Miller ratuje swoje zdrowie
Monika Miller przyznała również, że lekarze podczas jednego z badań wykryli u niej niebezpiecznie wyglądające guzy.
Pojawiły się guzy, które wyglądają niebezpiecznie. Lekarze muszą to dokładnie sprawdzić. Na ten moment na szczęście wykluczają nowotwory złośliwe. Moje zdrowie szwankuje od dłuższego czasu. (...) Są takie dni, kiedy nie mam siły wstać z łóżka. Mam teraz odpowiedniego lekarza prowadzącego i jeśli powiedział, że szpital, to się kładę - przekazała za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Aktorka wspomniała również o kolejnym epizodzie depresyjnym, który towarzyszy jej od jakiegoś czasu.
Jest słabo ostatnio, nie będę kłamać. Nie chcę teraz mówić, co się dzieje ze mną i co to jest za przypadłość, ale jak będę wiedziała więcej i wyjdę z tego epizodu depresyjnego, to będę o tym opowiadać - oznajmiła.
Zły stan aktorki można było powiązać ze zdiagnozowanymi w jej organizmie guzami, jednak aktorka wydała komunikat, w którym zapewnia bliskich, fanów oraz media, że jej obecny stan zdrowia nie ma nic wspólnego, ani z guzami, ani z żadnymi chorobami, o których wspominała w przeszłości. Przyczyna leży gdzie indziej, ale póki co nie chce o tym mówić publicznie.
