W 2004 roku doszło do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginął bliski przyjaciel Martyny Wojciechowskiej, a polska celebrytka walczyła o życie ze złamanym kręgosłupem. Teraz w wywiadzie dla Wysokich Obcasów dziennikarka opowiedziała o traumie, z którą musiała się później mierzyć i jak ta tragedia odmieniła jej życie.
ZOBACZ TAKŻE: Szczere wyznanie Lary Gessler. Zmaga się z chorobą od lat
Martyna Wojciechowska szczerze o wypadku i wielkiej traumie
W wyniku obrażeń odniesionych podczas wypadku, Martyna Wojciechowska przeszła długi okres rehabilitacji i wisiało nad nią widmo wózka inwalidzkiego. Do tego doszły wyrzuty sumienia i próba zrozumienia, dlaczego to ona przeżyła, a jej przyjaciel, który miał żonę i trójkę dzieci, nie.
Ja przeżyłam, choć przez kilka miesięcy nie było wiadomo, czy będę chodzić, bo miałam złamany kręgosłup. I nagle znajdujesz się w takiej sytuacji, gdy z jednej strony czujesz się ocalona, a z drugiej rozumiesz, że to wielka i trudna do udźwignięcia odpowiedzialność. Zastanawiasz się, dlaczego los zdecydował, że to ty przeżyłaś - wyznała Martyna Wojciechowska w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.
ZOBACZ TAKŻE: Maja Bohosiewicz zrobiła sobie detoks od telefonu. Naprawdę TAK to powinno wyglądać?
Słynna polska dziennikarka przyznała, że to właśnie to doświadczenie ukształtowało ją na osobę, która później zachwyciła całą Polskę. Przeżycie tego tragicznego wypadku skłoniło ją do pomagania ludziom na jeszcze większą skalę oraz prowadzenia takiego, a nie innego stylu życia. Chciała bowiem przeżyć nie jedno, a dwa życia.
Postanowiłam wtedy, że przeżyję nie jedno życie, tylko dwa. Pewnie nie byłoby programu "Kobieta na krańcu świata" ani fundacji UNAWEZA, gdybym nie zdecydowała wtedy, że muszę wypełnić swoje życie dodatkową wartością, żeby nadać mu sens - dodała.
ZOBACZ TAKŻE: Polskie gwiazdy, które zmieniły swoje imię lub nazwisko. Jak nazywają się naprawdę?