Marcelina Zawadzka z kotem

i

Autor: www.instagram.com/marcelina_zawadzka, Archiwum prywatne Marcelina Zawadzka z kotem

Marcelina Zawadzka straciła przyjaciela! "Mój kot zginął. Przeżyłam to sama"

2019-03-01 9:27

Marcelina Zawadzka zwierzyła się z tragedii, jaka spotkała ją ostatnio. Piękna modelka i prezenterka apeluje o pomoc w odnalezieniu jej ukochanego kota. Co się stało z Bekonem? Czy ktoś go ukradł? Przeczytajcie szczegóły tej smutnej historii. "To bardzo dla mnie przykre." - zwierza się Marcelina Zawadzka.

Marcelina Zawadzka to gwiazda, która już wielokrotnie pokazywała, jak bardzo empatyczną jest osobą. Chciałoby się powiedzieć, że takiego człowieka nie powinny spotykać złe rzeczy. Niestety, nie zawsze da się ich uniknąć.

Marcelina Zawadzka to zdeklarowana "kociara". Prowadząca Pytanie na Śniadanie jeszcze niedawno chwaliła się na Instagramie zdjęciami ze swoim ukochanym pupilem, Bekonem. Okazuje się jednak, że kotek Marceliny zaginął bez wieści. Gwiazda jest załamana i podejrzewa, że Bekona ktoś jej ukradł. Zwierzak był kotem wychodzącym i pewnego dnia nie wrócił do domu.

HOT TEMAT!

Taniec z Gwiazdami 2019 - uczestnicy. Oto wszystkie pary wiosennej edycji!

Mojego kota nie ma. Zginął. Nie komunikowałam tego w mediach i nie wiem, jak to zrobić, bo jest to dla mnie bardzo przykre. Nie chciałam o tym mówić, przeżyłam to sama.

- powiedziała smutna Marcelina Zawadzka w wywiadzie dla Faktu. Gwieździe trudno ukryć łzy.

Szukałam go. W Malborku go szukaliśmy. Nie znaleźliśmy ani ciała... Mamy wrażenie, że ktoś mógł go po prostu zabrać. Nie chcę spekulować, nie chcę nikogo oczerniać i myśleć, że to dana konkretna osoba, ale po prostu kot zniknął.

- wyjaśniła Marcelina Zawadzka i dodała, że cały czas przeżywa zniknięcie przyjaciela. Gwieździe było szczególnie trudno, kiedy temat o kotach pojawił się w Pytaniu na Śniadanie. Modelka przestała też, jak to miała w zwyczaju, oglądać przed snem filmiki o kotach.

Chciałam teraz kota adoptować, ale na razie cały czas chce mi się płakać, że tamten kot może jest w czyichś innych rękach i ktoś siedzi i go głaszcze.

- powiedziała załamującym się głosem Marcelina Zawadzka. Modelka zaapelowała do czytelników tabloidu, by pomogli jej odnaleźć ukochanego przyjaciela.

Ta smutna historia po raz kolejny dowodzi, że tzw. "kot wychodzący" to nie jest najlepszy pomysł. Lepiej trzymać swojego zwierzaka w bezpiecznej przestrzeni, jaką jest dom czy mieszkanie. A do tego wykastrować go, by nie dał się ponieść hormonom. Koniecznie też zainwestujcie parę złotych w przydatny gadżet, jakim jest lokalizator!

Wyświetl ten post na Instagramie.
Udanego lanego poniedziałku ???????? Post udostępniony przez Marcelina Zawadzka (@marcelina_zawadzka)