Środa była dla polskich widzów, słuchaczy radia i internautów wyjątkowo trudnym dniem. Przez cały dzień na większości kanałów telewizyjnych można było zobaczyć wyłącznie czarną planszę, w radiu usłyszeć jedynie złowieszczy komunikat, a w sieci - przeczytać specjalne oświadczenie. Wszystko w ramach protestu Media bez wyboru, za pomocą którego prywatne media pokazały swój sprzeciw wobec nałożeniu na nie dodatkowego podatku, jak planować ma rząd.
Polecany artykuł:
Poza zorganizowaną akcją prywatnych mediów, poszczególni dziennikarze i celebryci wyrażali swoje poparcie dla akcji Media bez wyboru w sieci. Na ich profilach na Instagramie pojawiły się dziesiątki wpisów, w których wyjaśniali ideę protestu. Głos zabrała też Magda Mołek.
Magda Mołek w akcji Media bez wyboru
- czytamy dalej.
Najpierw przyszli po sędziów, potem po kobiety, teraz po media...Po drodze gardzili nauczycielami, rodzinami dzieci z niepełnosprawnością, osobami nieheteronormatywnymi...
Dziś nie przeczytacie, nie posłuchacie i nie obejrzycie niczego w prywatnych mediach.Ta czarna plansza to protest wobec zakusów niby-władzy, by wprowadzić nowy podatek - w praktyce haracz - od reklam, czyli głównego a czasem jedynego źródła dochodu prywatnych mediów: telewizji, radia, gazet, treści internetowych. Nie będzie ich stać, by działać i tworzyć NIEZALEŻNE treści.
Jeśli wciąż myślisz, że jeśli nie będziesz zajmować się polityką, to nic się nie stanie, to wiedz, że jest na odwrót. Ona naprawdę któregoś dnia przyjdzie po Ciebie.
- pisała dziennikarka.
Niestety, poza słowami poparcia, pod jej postem pojawił się też hejt. Magda Mołek mogła wyczytać m.in., że jest "histeryzującą gwiazdeczką TVN", co uderzyło ją wyjątkowo mocno. Dziennikarka nie pozostawiła takich komentarzy bez odpowiedzi.
Dobry wieczór.Nie będę pisać o pączusiach.Nie one i ich kalorie spędzają mi sen z powiek.Krótko odniosę się do komentarzy pod wczorajszym postem o proteście #mediabezwyboruDziękuję za Wasze wsparcie i głos rozsądku. Bardzo ❤️
- zaczęła Magda Mołek w poście, który opublikowała w czwartkowy wieczór.
A tym którzy wyzywają mnie - ujmę to najdelikatniej - od histeryzującej gwiazdeczki z TVN, uprzejmie przypominam, że od zeszłego roku nie pracuję tam, tylko tworzę swój autorski kanał na YouTubie W MOIM STYLU. Fakt, tego nie dowiecie się z mediów narodowych (dzięki Bogini!)
Zajmuję się tam tym, co kocham najbardziej: zadaję pytania i szukam odpowiedzi. Bo tak rozumiem dziennikarstwo. I tej wolności będę bronić. Zawsze.