Śmierć Krzysztofa Krawczyka była wielkim wstrząsem dla jego fanów i bliskich. Muzyk zmarł 5 kwietnia, tuż po tym, jak wrócił do domu ze szpitala po wygranej walce z koronawirusem. Gwiazdor niespodziewanie poczuł się źle - jak zdradzali później jego najbliżsi, słabł z każdą chwilą. Podczas pogrzebu żegnały go tłumy wielbicieli z każdego pokolenia, bowiem piosenki Krzysztofa Krawczyka trafiały nie tylko do jego pokolenia, ale i do młodych ludzi.
Pamięć o Krzysztofie Krawczyku nie zniknie jednak, o co będą dbali jego bliscy z Andrzejem Kosmalą na czele - jego wieloletnim przyjacielem i menedżerem. Kosmala towarzyszył artyście niemal przez całą karierę i stał się nie tylko jego towarzyszem w pracy, ale i powiernikiem w życiu prywatnym. Teraz Andrzej Kosmala zdradził, jakie były ostatnie słowa, jakie wypowiedział do niego przed śmiercią wykonawca piosenki Chciałem być.
Prowadź wodzu! To były ostatnie słowa Krzysia do mnie i zamierzam dalej go prowadzić i dbać o jego dobre imię - wyjawił Kosmala - Krzysztof był już bardzo słaby. Przez lata śmiał się i mówił do mnie - wodzu.
Ostatnie słowa Krzysztofa Krawczyka
Po śmierci Krzysztofa Krawczyka Andrzej Kosmala chętnie dzieli się z mediami swoimi wspomnieniami o muzyku. Niewiele osób w końcu znało go tak dobrze, jak on. Panowie przez lata wytworzyli niezwykłą więź.
- mówił Andrzej Kosmala w rozmowie z Faktem. Menedżer zdradził, że miał usłyszeć je od Krzysztofa Krawczyka dwa dni przed jego śmiercią.
>> Krzysztof Krawczyk z żoną na archiwalnym nagraniu. Ten występ to hit sieci
Grób Krzysztofa Krawczyka na cmentarzu w Grotnikach wciąż odwiedzają nie tylko jego bliscy, ale i tłumy fanów. W miejscu, gdzie pochowano muzyka, wciąż płoną dziesiątki zniczy.