Choroba u Kory rozwijała się przez kilka lat. Jej lekarz lekceważył te bóle i dopiero po kilku latach okazało się, że to nowotwór jajnika. Kora podjęła walkę z chorobą, ale zaznaczyła, że wcale nie było to proste. Artystka przyznała jednak, że od tego czasu bardziej docenia życie i ma świadomość, że powoli się ono kończy.
„Żyję tak, jakby jutra miało nie być... To nasze życie się już kończy, więc co zrobić, wmoim przypadku, ztymi dniami, tygodniami, bo ja nie pozwalam sobie patrzyć wprzyszłość dalej. To już jest zupełnie inne postrzeganie życia. Nie pamiętam, żebym tak intensywnie żyła każdą chwilą wciągu dnia. Teraz zaczęłam cenić życie. Ateraz wręcz adoruję ikocham każdą sekundę” – powiedziała Kora w rozmowie z SuperExpressTV.
Póki co jednak Kora czuje się dobrze, a jej terapia przynosi efekty. Mamy nadzieję, że pozostanie tak jak najdłużej. Życzymy Korze dużo zdrowia i wytrwałości w walce z chorobą :)
dr