Justyna Kowalczyk: depresja? Norweskie biegaczki w szoku! Wspierają Justynę!

2014-06-05 11:06

Depresja Justyny Kowalczyk wstrząsnęła jej norweskimi rywalkami! Astrid Uhrenholdt Jacobsen i Marit Bjoergen wyraziły swoje współczucie dla Justyny Kowalczyk!

Depresja Justyny Kowalczyk wstrząsnęła jej norweskimi rywalkami! Astrid Uhrenholdt Jacobsen i Marit Bjoergen wyraziły swoje współczucie dla Justyny Kowalczyk!

Justyna Kowalczyk PORONIŁA! Kowalczyk straciła dziecko rok temu!

Norweskie biegaczki, które wielokrotnie rywalizowały z Justyną Kowalczyk podczas najważniejszych międzynarodowych zawodów, były w szoku, kiedy dowiedziały się o jej depresji. Justyna Kowalczyk stała się tematem numer jeden na zgrupowaniu szwedzkich i norweskich biegaczek w masywie górskim Sognefjellet.

- "Trzeba być naprawdę twardym, aby się tak otworzyć. Ja sama przechodziłam przez koszmar, kiedy w przeddzień pierwszego startu olimpijskiego w Soczi dowiedziałam się o śmierci brata. Oglądając nas podczas rywalizacji wszyscy myślą, że jesteśmy niezniszczalnymi super kobietami, lecz prawdziwy świat wygląda tak, że jesteśmy tylko normalnymi ludźmi, którym też przytrafiają się bardzo trudne chwile” - cytuje Astrid Uhrenholdt gazeta Newsweek.

- „Po doniesieniach o depresji Justyny bardzo było mi jej żal. Kładąc się do snu w jednoosobowym pokoju tu w Sognefjellet pomyślałam, że podczas kiedy ja mam na co dzień wokół siebie całą drużynę, to ona od lat trenująca samotnie, tak właśnie zasypia przez większą część roku. Gdybym ja trenowała sama dawno już zapytałabym samą siebie co ja właściwie robię. Poronienie z pewnością było tak traumatycznym wydarzeniem, że powrót do rywalizacji musiał kosztować Justynę nieprawdopodobnie dużo” - dodała Marit Bjoergen.

Justyna Kowalczyk: DEPRESJA! Mistrzyni olimpijska walczy z chorobą od PRAWIE DWÓCH LAT!

- "Trzy ostatnie lata mojego życia okazały się kłamstwem. Zawiodłam się bardzo. Na początku maja przeżyłam klasyczne załamanie nerwowe." - powiedziała Justyna Kowalczyk w wyjątkowo szczerym wywiadzie, po czym potwierdziła niepokojące newsów z 16 maja 2014: Justyna Kowalczyk poroniła!

Fani sportsmenki spekulowali wówczas, że jej wpis na Facebooku ("Rok temu straciłam moje Dzieciątko") dotyczył śmierci psa. Okazuje się, że tak naprawdę Justyna Kowalczyk straciła dziecko!

- "Napisałam najprostszymi słowami na świecie: straciłam Dzieciątko. Tak, żeby nie było żadnych wątpliwości. Nie wiem, jak można było pomyśleć, że chodziło o psa. Ja nawet rybki w akwarium nigdy nie miałam, bo wychowałam się na wsi, gdzie się zwierząt w domu raczej nie trzyma. Piesek, którego niedawno podarował mi brat, żebym miała się kim zająć, jest moim pierwszym."

"Tak, byłam w ciąży, poroniłam rok temu w maju, na obozie treningowym. Na samym początku obozu. Właśnie wtedy, gdy się szykowałam do wyprostowania swoich ścieżek. Wiadomo, że gdybym donosiła tę ciążę, dość zaawansowaną, nie wystartowałabym w Soczi. Miałam już w planie inne życie, przynajmniej na najbliższy rok. (...)"

"To były przerażające i traumatyczne dni. Tak to się wszystko poplątało, że zostałam z tym sama. Nie mówiłam nic ani trenerowi, ani rodzicom, żeby ich nie martwić. (...) Jedyne, co mogłam zrobić, to próbować sama to ogarnąć."

"Wiele osób, również będących blisko mnie, dowiedziało się o wszystkim niedługo przed wpisem na Facebooku. Wszystko od A do Z wiedziały tylko trzy osoby. A i tak ze sporym opóźnieniem. Dwie z nich nie mogły uwierzyć, że to wszystko prawda. Bo gdy patrzyły na mnie np. w telewizji, widziały inną Justynę."

"Robiłam swoje. Byłam wrakiem, to wtedy chciałam rzucić narty, ale uznałam, że muszę to wszystko wypłakać i dopiero potem podjąć decyzję. Uznałam, że narty będą moim obowiązkiem, ucieczką. Zdecydowałam, że chcę się mimo tej osobistej tragedii przygotowywać do igrzysk. Dla siebie, dla chłopaków z mojej drużyny." - powiedziała Justyna Kowalczyk w wywiadzie.

Justyna Kowalczyk: "Rok temu straciłam moje Dzieciątko". Dramatyczne wyznanie mistrzyni olimpijskiej...

- "Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne. Od ponad półtora roku walczę z bezsennością. Może by się zebrało kilkadziesiąt nocy, które w tym czasie normalnie przespałam. Walczę ze swoim organizmem, z ciągłymi nudnościami, zasłabnięciami, gorączkami po 40 stopni, lękami. Z problemami, które mi się wcześniej nie zdarzały. W pewnym momencie byle posiłek bywał wystarczającym powodem do wymiotowania. Teraz jest trochę lepiej. Łączyć to wszystko z treningiem jest bardzo trudno. Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka, a jedynym pytaniem było: po co?" - powiedziała w tym samym wywiadzie Justyna Kowalczyk.

To, co dzieje się w jej życiu, Justyna Kowalczyk określa jako "bieg o życie".

- "Trochę się naudawałam przez te blisko dwa lata, od kiedy jestem w dole. (...)" - przyznaje Justyna Kowalczyk, wyjaśniając, że wszystkie jej wywiady i sesje zdjęciowe z szerokim uśmiechem były kłamstwem!

Wywiad, w którym Justyna Kowalczyk przyznała się do depresji, ma być dla mistrzyni olimpijskiej formą terapii. Miejmy nadzieję, że biegaczka znajdzie w końcu sposób, by odzyskać radość życia!