Doda długo nie wykonywała rocka. Jej ostatnia płyta zatytułowana "Aquaria" była krążkiem tanecznym, który pomógł artystce w wydobyciu się z najmroczniejszego etapu w jej życiu. Single takie jak "Melodia ta", "Fake Love" czy "Zatańczę z aniołami" pokochała cała Polska.
Po zakończeniu promocji wydawnictwa Doda ewidentnie zatęskniła za ostrzejszymi brzmieniami. Piosenkarka zapowiedziała swoją obecność na trasie koncertowej z inicjatywy Katarzyny Nosowskiej i Piotra Roguckiego "Światło i Mrock".
To jest też taki moment, bo ja przez bardzo długi czas nie mogłam śpiewać rocka. Bardzo mnie to bolało i męczyło. Czułam, jakbym się zmuszała do jedzenia bardzo ciężkiej potrawy, która mi szkodzi. Chyba tak jest, gdy ktoś jest przebodźcowany i choruje psychicznie. Jak już stanęłam na nogi, na nowo poczułam się sobą, poczułam energię, jestem wypełniona mocą i czuję, że żyję, to rock and roll na nowo mnie woła. On mnie woła, rozpiera, czuję, że mogę znowu go śpiewać - wyznała w rozmowie z Eską.
Za nami pierwszy z zaplanowanych koncertów.
Doda na "Światło i Mrock"
Trasa "Światło i Mrock" wystartowała w poniedziałek, 15 września, na warszawskim Torwarze. Doda, tak jak zdradziła nam w wywiadzie, wykonała na scenie dwa kawałki - "Melodia ta" oraz cover utworu Belindy Carlisle "Leave a Light On" - oba w mocno rockowych aranżacjach.
Publiczność bardzo ciepło przyjęła piosenkarkę, która tego dnia postawiła na podkreślający jej doskonałą figurę kostium w kolorze czarnym. Było zadziornie i sexy!