O sprawie doniósł serwis TMZ. Z artykułu wynika, że w maju tego roku Justin Bieber trafił do szpitala z objawami spuchniętego jądra. Piosenkarz uskarżał się na ból w kroczu po tym, jak doznał kontuzji podczas gry w piłkę.
Kiedy Justin Bieber trafił do nowojorskiego szpitalaNorthwell Health naLong Island, w placówce zawrzało. Plotka o tym, że w szpitalu przebywa autor płyty Purpose szybko rozniosła się po całym budynku i jak to często z plotkami bywa, po drodze nieco zmieniła przekaz... Ponieważ Justin Bieber trafił na oddział urologiczny, po szpitalu rozeszła się wieść, że chodzi o jakąś infekcję narządów płciowych.
Krótko po wizycie Justina Biebera władze szpitala postanowiły zwolnić jedną z pracownic. Kobieta posądzana była o to, że próbowała dotrzeć do kartoteki piosenkarza, prawdopodobnie po to, aby sfotografować ją i spróbować udostępnić lub sprzedać prasie.
Kobieta odpiera zarzuty. Była pracownica szpitala odpowiada, że zawsze szanowała prywatność pacjentów i zaprzecza, że próbowała dostać się do kartoteki artysty. W odpowiedzi na zwolnienie z pracy, kobieta pozwała szpital.
"Moja klientka to odpowiedzialny pracownik, który szanuje prywatność pacjentów i nigdy nie widziała dokumentacji Justina Biebera" - podaje prawnik zwolnionej pracownicy w rozmowie zNew York Daily News.

i

i

i