Dożywocie za porzucenie dziecka?

2006-11-21 11:18

Zarzut zabójstwa nowo narodzonego dziecka przedstawiła dziś prokuratura 34-letniej kobiecie, która w maju porzuciła noworodka przed jednym z łódzkich szpitali. Dziecko było w plecaku. Noworodek trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie, gdzie zmarł tydzień później.

Matkę zmarłej dziewczynki policjanci zatrzymali w jej domu wczoraj rano. Obecnie kobieta jest przesłuchiwana. Grozi jej kara dożywotniego więzienia. Prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o aresztowanie kobiety - poinformował szef prokuratury rejonowej Łódź-Polesie, Sławomir Modliński.

Według wstępnych ustaleń, kobieta urodziła dziecko w domu. Następnie wyniosła je na strych, gdzie leżało około 12 godzin. Później przyniosła je do domu, zawinęła w szmaty i włożyła do plecaka, który szczelnie zamknęła. Plecak podrzuciła przy automacie telefonicznym przed wejściem do szpitala im. Madurowicza. Pakunek znalazł mąż jednej z pacjentek i oddał go pracownikowi ochrony. Dziewczynka trafiła na oddział intensywnej terapii. Dziecko było skrajnie wyziębione i niedotlenione. Sztucznie podtrzymywano podstawowe czynności życiowe dziecka. Mimo wysiłków lekarzy, po tygodniu dziewczynka zmarła. Zdaniem prokuratury, z okoliczności zdarzenia wynika, że kobieta swoim zachowaniem godziła się na ewentualną śmierć dziecka. Dlatego przedstawiono jej zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Jak nieoficjalnie wiadomo, kobieta potwierdziła okoliczności zdarzenia, ale nie przyznaje się do zabójstwa dziecka.