Anna Kałasznikowa to rosyjska aktorka, a także infleuncerka, która od wielu lat działa w mediach społecznościowych. Jej aktywność na Instagramie śledzi 2,4 miliona internautów. Celebrytka przywykła do luksusowego życia, jednak sankcje wymierzone w Rosjan po wybuchu wojny na Ukrainie spowodowały, że większość światowych marek wycofała się z rosyjskiego rynku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rosyjskie influencerki znów wrzucają zdjęcia na Instagram. Udało im się obejść blokady
Anna Kałasznikowa nie została obsłużona w sklepie, ponieważ jest Rosjanką
Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, influencerki zaczęły jeździć na zakupy za granicę, aby wyposażyć się w nowe ubrania, buty i biżuterię. Anna Kałasznikowa na 7 urodziny syna wykupiła rodzinną wycieczkę do Dubaju. Kiedy spacerowała z dzieckiem po centrum handlowych postanowiła przy okazji kupić torebkę Chanel. Napotkała jednak pewien problem.
Wiemy, że jest pani rosyjską celebrytką. Wiemy, że zabierze pani zakupy do Rosji, więc nie możemy pani sprzedać produktów naszej marki - powiedział pracownik sklepu.
Celebrytka nie mogła uwierzyć w taki obrót spraw, więc natychmiast pożaliła się swoim fanom.
Poszłam do butiku w centrum handlowym w Dubaju. Nie sprzedali mi torebki, ponieważ (uwaga!) jestem z Rosji! Kierownik powiedział, że sprzedają produkty tylko tym Rosjanom, którzy podpiszą umowę, że nie będą nosić ich rzeczy w Rosji – napisała Kałasznikowa.
Luksusowa marka chce zadbać o rosyjskich klientów
Rosyjskie celebrytki czują się dyskryminowane ze względu na swoje pochodzenie i nie zgadzają się na nierówne traktowanie. Światowe marki zauważyły, że sankcje nakładane na Rosjan źle wpływają na ich wizerunek w tym kraju, a przedstawiciele firmy Chanel postanowili wypowiedzieć się w sprawie sankcji.
Niewykluczone, że niedługo powstanie szara strefa, która pozwoli zrozpaczonym Rosjanom w nabywaniu luksusowych dóbr „spod lady”.