Operacje plastyczne w Hollywood są praktycznie na porządku dziennym. I choć wiele gwiazd się do nich nie przyznaje, to nie ulega wątpliwości, że sporo osób korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Do grona tych sław należy także Ashley Tisdale, która nie tylko wszczepiła sobie implanty piersi, które musiała później z powodów zdrowotnych usunąć, ale także przeszła korekcję nosa.
Była gwiazda Disneya zabieg poprawiający nos wykonała jeszcze w czasie gdy była nastolatką. Hejterów, którzy marzą, by ruszyć z krytyką w stronę aktorki, uciszamy: operacja była robiona przez względy medyczne a nie estetyczne!
W tamtym czasie nie wydawało mi się to aż tak wielką sprawą. Decyzja była oparta na poważnych problemach zdrowotnych, jakie miałam. Żeby było jasne, tu nie chodziło o zmianę mojego wyglądu. –
wspominała Ashley.
ASHLEY TISDALE O OPERACJI PLASTYCZNEJ
Niestety życie na świeczniku nie należy do najłatwiejszych. Choć operacja podyktowana była sprawami zdrowotnymi, to nie obyło się bez wielkiego udziału paparazzi. Dzisiaj 35-letnia aktorka odważnie twierdzi, że wcale nie rekonwalescencja była najgorsza w tym wszystkim a reakcja mediów i zachowanie paparazzi. To oni nie dawali jej chwili oddechu, podobno byli tak zdesperowani, że włamali się nawet do jej domu, by jako pierwsi zrobić zdjęcie jej „nowego” nosa.
Chirurgia plastyczna nie była wtedy akceptowana kulturowo, tak jak teraz. Kiedy to zrobiłam, zostałam osądzona. Paparazzi włamali się do domu, próbując zrobić zdjęcie nosa.
Wiedzieliście, że Ashley Tisdale w tak młodym wieku przeszła operację plastyczną?