Anna Lewandowska zdobi aż dwie wersje okładki sierpniowego numeru Twojego Stylu. Z obu uśmiecha się do fanów piękna, wysportowana kobieta sukcesu. Ania w ogóle jest trochę jak z bajki - zawsze szczęśliwa, zawsze pięknie ubrana, pełna energii i optymizmu. Mimo coraz większej liczby obowiązków zawodowych i małego dziecka "na pokładzie", zdaje się nigdy nie wymiękać.
A jednak - jak Lewa ujawniła w wywiadzie dla Twojego Stylu, i jej zdarzają się trudne momenty, a nawet dłuższe okresy.
Anna Lewandowska o poważnej chorobie
Jak Wam pisaliśmy, w wywiadzie dla Twojego Stylu Anna Lewandowska zdradziła, że jakiś czas temu walczyła z poważną chorobą. Gwiazda nie zdradziła, o jakie schorzenie chodziło, jednak musiała przyjmować leki, które czyniły spustoszenie w jej organizmie. Z tego powodu trenerka musiała odłożyć wówczas plany powiększenia rodziny. W ciążę zaszła dopiero po zakończeniu leczenia.
Anna Lewandowska jest przemęczona?
Choć problemy zdrowotne są już za nią, Anna Lewandowska nie zawsze jest w pełni sił. Bywa tak zmęczona, że nie radzi sobie z rzeczywistością wokół siebie. W rozmowie z Jackiem Szmidtem sportsmenka zdradziła, że zdarza jej się nawet płakać!
Płakałam w życiu z różnych powodów, ze szczęścia też, ale ostatnio ze zmęczenia. Niedawno przyjechałam do Warszawy niewyspana, po kilku trudnych nocach. Klara ma dwa lata, ale często się budzi. Przyszłam do biura i nagle pojawiło się tysiąc pytań od moich współpracowników. Potem zadzwonił Robert z hotelu. Był na zgrupowaniu kadry, pytał, czy do niego przyjadę, bo rzadko się ostatnio widywaliśmy ze względu na wyjazdy. Nie mogłam wstać i wyjść. Czułam, że wszystko mi się wymyka. Popłakałam się na środku biura.
- powiedziała Anna Lewandowska.
Gwiazda przyznała, że jest perfekcjonistką, a mimo to kiedyś udawało jej się bez problemu pogodzić życie rodzinne z zawodowym. Teraz, kiedy obowiązków jej przybyło, nad jej równowagą psychiczną czuwa mąż, Robert Lewandowski.
- zdradziła żona Lewego.
Nie można być ciągle w formie, mając małe dziecko i firmy, w których pracuje 150 osób. Zawsze byłam Zosią Samosią, lubię dopilnować sama ważnych rzeczy, być na rekrutacjach, pojechać na spotkania z kupcami. Robert mówi: "Ania, stop, zatrzymaj się". Ale zauważył, że już nie próbuję osobiście pilnować wszystkiego.