W sprawie śmiertelnego wypadku, jaki miał miejsce na planie filmu „Rust” z udziałem Aleca Baldwina pojawia się coraz więcej szczegółów. Aktor strzelił z broni będącej rekwizytem do dwóch osób. W wyniku postrzału zginęła operatorka, a reżyser został ranny.
Wciąż trwa wyjaśnianie okoliczności wypadku. Nie brakuje też teorii, które głoszą, że Baldwin został wrobiony, a nawet, że specjalnie pociągnął za spust!
Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Zobacz też: Zendaya w łańcuszkowym topie promuje film "Diuna"
Alec Baldwin mierzy się nie tylko z psychicznym obciążeniem zabicia człowieka, ale także z prawnymi konsekwencjami. Przypomnijmy, że aktor to jeden z producentów filmu, więc spoczywa na nim dodatkowa odpowiedzialność za bezpieczeństwo na planie.
Jeden z członków ekipy, Serge Svetnoy złożył pozew przeciwko kilku osobom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo. W pozwie uwzględnił również gwiazdora.
Svetnoy oskarżył m.in. Baldwina o zaniedbanie, które spowodowało jego „poważne emocjonalne cierpienie”. Jak twierdzi szef ekipy oświetleniowej, zdradził, że niewiele brakowało, a on sam zostałby postrzelony, ponieważ kula prawie otarła się o niego. Producentów obwinia m.in. o to, że zatrudnili niekompetentną i mało doświadczoną osobę, która zajmowała się bronią.
Jego zdaniem ostra amunicja nie powinna znaleźć się w broni, ponieważ nie było takiej konieczności.
Mówiąc wprost, nie było powodu, dla którego trzeba było umieszczać ostrą amunicję w rewolwerze. Obecność kuli w broni stanowiła śmiertelne zagrożenie dla wszystkich znajdujących się w pobliżu. Nie wdrożono i nie utrzymano standardów dotyczących opieki i kontroli nad bronią palną używaną na planie.
- wyjaśniał w pozwie Svetnoy.
Adwokat oświetleniowca zapewnia, że jego klientowi nie zależy na odszkodowaniu ani rozgłosie. Chce tylko w przyszłości uniknąć podobnych wypadków na planach filmowych.