Start w Vibanda Village już na wejściu podbił tętno. "7 potworów”, czyli słynna ruletka lokalnych specjałów, okazała się prawdziwą próbą psychiki. Kurze łapki, język kozy, smażone robaki, a gdzieś obok Edyta Zając z szeroko otwartymi oczami, licząca na cud i faktycznie, trafiająca na miseczkę szpinaku. Jej partner Michał Mikołajczak asekurował całość strategicznie podstawionym wiaderkiem. Zupełnie inaczej podszedł do tematu Nikodem Rozbicki. Choć mówił, że kocha próbować lokalnej kuchni, to jego mina po pierwszym kęsie mówiła wszystko.
Dalej wcale nie było łatwiej. Uczestnicy trafili do Kenijskiego Muzeum Kolejnictwa, gdzie musieli ułożyć w czasie zdjęcia z całego sezonu. Niby proste, ale pod presją zegara potrafi solidnie zamieszać. A potem prawdziwa gonitwa po Nairobi: biblioteka, market, mural, pomnik, w każdym kolejne cyfry szyfru.
Równolegle pary wpadały do fryzjera zaplatać warkoczyki, szły karmić żyrafy, a nawet nagrywały własne interpretacje kenijskich melodii, licząc, że lokalni mieszkańcy zrozumieją ich bardzo kreatywne wersje. Było śmiesznie, intensywnie i momentami naprawdę nerwowo.
Zobacz też: Wiktoria i Mateusz Gąsiewscy po rezygnacji z "Afryka Express". Mówią o zagrożeniu życia
Afryka Express 2025 - kto wygrał?
I tak, po całej tej afrykańskiej bieganinie, wszyscy dotarli na ostatni punkt, czyli dach Kenya International Convention Centre. Zachód słońca, panorama Nairobi i trzy pary, którym już widać było, że nogi działają bardziej z przyzwyczajenia niż z siły. Decydujące sekundy sprawiły, że atmosfera zrobiła się gęsta jak tropikalne powietrze, a gdy prowadząca oznajmiła, że zwycięzcy są już znani, wszystko na chwilę zamarło. Ostatecznie to właśnie Edyta Zając i Michał Mikołajczak wywalczyli zwycięstwo na ostatnich metrach, zostawiając rywali dosłownie o krok za sobą. Ich radość, łzy ulgi i kompletny brak świadomości, gdzie odłożyli plecaki były bezcenne.
Drudzy na mecie pojawili się Nikodem Rozbicki i Paweł Kurkowski, a trzecie miejsce powędrowało do Moniki Hoffman-Piszora i Igi Hoffman.
Tak zakończyła się ta intensywna, kolorowa i totalnie nieprzewidywalna przygoda, która zaczęła się w Tanzanii, a finał znalazła wysoko nad rozświetlonym Nairobi.