Aż pięć restauracji nagle zniknęło z Hali Targowej w Bydgoszczy. Co dalej z tym miejscem?

i

Autor: D. Witt

kontrowersje

Aż pięć restauracji nagle zniknęło z Hali Targowej w Bydgoszczy. Ci najemcy nie chcą mieć z nią nic wspólnego

2024-01-25 14:47

- Przyjechałem do Bydgoszczy z Gdańska motocyklem. Zdjąłem kask, rozejrzałem się i sam sobie zadałem pytanie: gdzie ta Brzydgoszcz, o której tyle się mówi? Jest pięknie: świetni ludzie i ten klimat! Uwierzyłem w to miasto, uwierzyłem w Halę Targową. A dziś się stąd wynoszę z ulgą - mówi jeden z najemców, którego lokal w Hali Targowej został od nowego roku zamknięty. W sumie zniknęło pięć restauracji. Pustkę po nich widać, bo zajmowały połowę przestrzeni Hali przeznaczonej na boksy gastronomiczne. Co na to zarządca? Zapowiada jeszcze więcej zmian, a przecież hala przy ul. Magdzińskiego działa niespełna pół roku.

Hala Targowa Bydgoszcz. Te restauracje zostały zamknięte

Sierpniowe otwarcie Hali Targowej było kolorowe, tłumne, gwarne. I wyczekiwane, bo spóźnione o kilka miesięcy. Od tego czasu działały tam przede wszystkim bary, choć mieszkańcom obiecywano znacznie więcej. 2 stycznia zniknęło pięć lokali gastronomicznych:

  • Meraki
  • Mexicali
  • Papito Cuban Food
  • Pasta Miasta
  • Pizza Corner

Najemcy podkreślają, że wcześniej usiłowali się porozumieć z operatorem Hali Targowej (w konkursie ogłoszonym przez miasto wybrano do tego zadania spółkę Net2B), ale bez skutku. O powodach odejścia mówią gorzko: niebotycznie wysokie czynsze i zarządca, który nie rozwija potencjału miejsca.

Restaurator: Uwierzyłem w Bydgoszcz, ale odchodzę z ulgą

- Przyjechałem do Bydgoszczy z Gdańska motocyklem. Zdjąłem kask, rozejrzałem się i sam sobie zadałem pytanie: gdzie ta Brzydgoszcz, o której tyle się mówi? Jest pięknie, świetni ludzie i ten klimat! Uwierzyłem w to miasto, uwierzyłem w Halę Targową. A dziś się stąd wynoszę z ulgą, bo jako najemca nie dostałem tego, na co się z operatorem umówiłem - opowiada jeden z najemców, którego lokal w Hali Targowej został od nowego roku zamknięty. Od lat prowadzę nad morzem cztery restauracje. Zamknięcie lokalu w Bydgoszczy to moja pierwsza porażka, ale poniosłem ją nie ze swojej winy. Wystarczy przyjrzeć się temu, jak zarządzana jest Hala Targowa. Fatalnie! - dodaje.

Co najemcy boksów gastronomicznych zarzucają zarządcy Hali Targowej?

W rozmowach z byłymi już najemcami jak bumerang wraca temat złego zarządzania obiektem. Wyliczają: fatalne nagłośnienie, problem z ogrzewaniem i wentylacją (mówią, że latem temperatura wewnątrz dochodziła do 40 stopni Celsjusza, a zimą ich pracownicy marzli przy 15 stopniach), brak inwestycji w ciekawe, przyciągające bydgoszczan wydarzenia kulturalne i znaczące koncerty, niewystarczający marketing czy brak wystarczającej liczby umów sponsorskich.

- Nie dostaliśmy też takiej przestrzeni, jaka nas, tak samo pewnie jak bydgoszczan, zachwyciła na wizualizacjach na etapie projektu Hali Targowej - w miejscu planowanego przejścia do ogrodu, którego nie ma, jest zmywak, na antresoli, gdzie miała być strefa coworkingowa, nie ma gniazdek. Gdzie ta przestrzeń do zabaw dla dzieci, gdzie strefa relaksu? - pyta jeden z byłych już najemców. - Budynek jest piękny, a miejsce ma potencjał. Chętnie wróciłbym do prowadzenia restauracji, jeśli zmieniłby się zarządca Hali. Zresztą, to nie tak, że łatwo rezygnujemy. Proponowaliśmy spotkanie wszystkich najemców z zarządcą, ale nie doszło do skutku. Proponowaliśmy, że podrzucimy pomysły na to, jak rozwinąć to miejsce, wyjść do ludzi, ożywić Halę. Mamy w tym doświadczenie, bo prowadzimy lokale w podobnych miejscach w kraju. Nie chciano jednak naszych wskazówek. W zamian dostawaliśmy kolejne wezwania do zapłaty: restauratorzy mieli np. zapłacić za projektor czy rzutnik kupiony na potrzeby koncertów. A opłaty comiesięczne? To dopiero była niespodzianka. Do głównej kwoty czynszu miały być doliczone koszty wspólne, o czym widzieliśmy, ale ich wysokość rosła i rosła - dodaje.

Ile kosztuje czynsz za boks gastronomiczny w Hali Targowej?

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, czynsze w Hali Targowej wahają się od ok. 8 do kilkunastu tysięcy złotych. Drugie tyle najemcy płacą za koszty wspólne, np. za ochronę obiektu.

- U mnie wychodziło w sumie 50 tys. zł miesięcznie - mówi jeden z byłych najemców. - A goście coraz mniej chętnie zaglądali do Hali, bo miejsce w takim wydaniu nie zachęcało. W końcu straciłem nadzieję na porozumienie z zarządcą. Przez dwa ostatnie miesiące nie zapłaciłem czynszu, bo wiedziałem, że po odejściu wysokiej kaucji wpłaconej na początku działalności nie odzyskam. Z tym samym mierzą się inni najemcy, którzy odeszli - dodaje i zapowiada, że sprawa znajdzie finał w sądzie.

Z kolei od Ewy Pieruckiej, menadżerki Hali Targowej słyszymy, że to zarządca podjął jednostronną decyzję o rozwiązaniu umów z najemcami, bo ci nie wywiązywali się z płatności. I że chodzi o trzech najemców, prowadzących w sumie pięć lokali gastronomicznych. Do wysokości czynszów i kosztów wspólnych się nie odnosi, tłumacząc, że to sprawa między najemcą a zarządcą.

Zarządca Hali Targowej: Skargi najemców to akt desperacji

Patryk Maćkowiak, przedstawiciel spółki - operatora Hali wysyła nam skany dokumentów, z których dowiadujemy się, jaki najemca z jaką kwotą zalega i że jest mu ona potrącana z kaucji, a także skany oświadczeń o rozwiązaniu umów najmu. Te drugie datowane są na 2 stycznia. Najemcy mówią, że złożyli wypowiedzenia umów dzień wcześniej. Jak tłumaczy - wysłał je nam, by pokazać, że działa zgodnie z prawem i etyką biznesową. A rozmowy byłych najemców z nami nazywa ich aktem desperacji.

Co dalej z Halą Targową?

- Skupiamy się teraz na dalszym rozwijaniu i udoskonalaniu Hali Targowej - mówi Patryk Maćkowiak. - W planach mamy wprowadzenie nowych konceptów, które wzbogacą naszą ofertę oraz przyciągną nowych klientów. Naszym celem jest stworzenie przestrzeni, która nie tylko spełnia aktualne potrzeby rynku, ale również jest elastyczna i dostosowuje się do przyszłych trendów. Wierzymy, że te zmiany przyczynią się do rozwoju Hali Targowej jako kluczowego miejsca spotkań i handlu w regionie. Intensywnie pracujemy nad pozyskaniem nowych najemców, którzy wprowadzą świeże i innowacyjne koncepcje do naszej oferty. Jesteśmy w stałym dialogu z różnorodnymi przedsiębiorcami i markami, które chcą dołączyć do naszej społeczności - dodaje.

Ogłoszenie o tym, że nowi najemcy są poszukiwani, pojawiło się na facebookowym profilu Hali Targowej. W poście czytamy o zapowiedzi zmian, jednak niewiele tam konkretów.

Jasne jest jedno: przez zabytkowy obiekt przejdzie kolejna już fala zmian. Od tego, jakie to będą roszady, zależy, czy bydgoszczanie w końcu dostaną to, co miasto obiecywało na wizualizacjach jeszcze przed ciągnącym się miesiącami remontem i czy w budynku kojarzonym przez pokolenia mieszkańców z handlem będzie można zrobić zakupy.

Targi w Hali Targowej tylko w styczniu i lutym

- W styczniu zaplanowaliśmy targi artykułów dla zwierząt, głównie psów i kotów, w lutym odbędą się dwudniowe targi odzieży i akcesoriów modowych, ale od marca takich eventów na razie nie planujemy, bo zacznie się wtedy remont piwnicy - mówi Ewa Pierucka. - Dużą przestrzeń podzielimy, by stworzyć m.in. interaktywne wystawy i prezentacje na temat historii miasta i słynnych bydgoszczan, na środku pojawi się strefa do organizacji eventów muzycznych. Wstęp na organizowane tam atrakcje będzie biletowany - dodaje.

Remont ma się zakończyć późną wiosną, a więc być może w wakacje czeka nas kolejne nowe otwarcie Hali Targowej.

Zapytaliśmy miejskich urzędników o to, czy są zadowoleni z tego, jak operator Hali Targowej wywiązuje się z umowy zawartej na prawie 10 lat. Odpowiadają, że nie do końca.

Ktoś zniszczył mural na osiedlu Leśnym w Bydgoszczy