Ciekawostki

Szymon Jaskuła z Zielonej Góry wchodzi na Mount Everest. "Himalaje dla zwierzaków"

Na swoim koncie ma już kilka osiągnięć. Niemal pół roku temu wszedł na ósmy pod względem wysokości szczyt na Ziemi, a obecnie jest w podróży himalajskiej. Szymon Jaskuła chce zdobyć kolejny szczyt i w ten sposób pomaga, także zwierzętom. Jak to wszystko się zaczęło?

Polak w Himalajach, czyli jak zdobyć Everest i pomóc zwierzętom

Szymon Jaskuła to wieloletni mieszkaniec Zielonej Góry, rodowity Lubuszanin. Podjął się niecodziennego wyzwania. Postanowił, że wejdzie na Mount Everest. Nie tylko spełnia jedno ze swoich marzeń, lecz także chce pomóc zwierzętom z zielonogórskiego oraz gorzowskiego schroniska. W sieci trwa specjalna zbiórka pieniędzy "Himalaje dla zwierzaków". Przez cały wyjazd amatora wspinaczki, czyli do połowy czerwca 2024 można wpłacać pieniądze na ten szczytny cel. Szymon Jaskuła podjął także decyzję, że sam dołoży cegiełkę. Za każdy przebyty metr przewyższenia powyżej 5 tys. m, wpłaci 1 zł. Pieniądze wpłyną po zakończeniu podróży na Everest i Lhotse, w sumie może to być ponad 3 tys. zł.

Kiedy zaczęła się Pana przygoda ze wspinaczką?

Dość niedawno, bo zaledwie 4 lata temu, zakochałem się w via ferrata, czyli w żelaznych, zabezpieczonych drogach. Pierwszy raz pojechałem we włoskie dolomity i tam tak załapałem bakcyla. Po kilku razach zamarzyło mi się coś więcej i wyjechałem do Argentyny na najwyższy szczyt Ameryki Południowej - Aconcaguę. Udało mi się ją zdobyć za pierwszym razem i tak mnie to wciągnęło. Później były inne szczyty. A w zeszłym roku do tej pory moje największe marzenie ośmiotysięcznik Manaslu, dokładnie 8 163 m. n.p.m - powiedział Szymon Jaskuła, dla Eska Zielona Góra News. 

Mikołaj Adamczyk wraz z Krzysztofem Wielickim planują wyprawę w Himalaje. 6 -letni Mikołaj będzie najmłodszym himalaista w historii

Jak i ile trwały przygotowania do obecnej podróży?

Obecna ekspedycja, czyli najwyższa góra świata Mount Everest 8 848 m n.p.m. oraz czwarta Lhotse 8 516 m n.p.m. Przygotowania do tej ekspedycji, do tego wyjazdu trwały nieustannie. Wróciłem z tego mojego pierwszego ośmiotysięcznika Manaslu, innego szczytu nie udało się zdobyć ze względu na pogodę. Wróciłem do domu w październiku (2023 r., przyp. red.), a kilka dni później już zaczęły się przygotowania do tej obecnej ekspedycji. Także można powiedzieć, że jestem od kilku, kilkunastu miesięcy w nieustannych przygotowaniach. Natomiast jeśli chodzi o przygotowania to wydolnościowe, kondycyjne, siłownia czy indywidualne treningi, jest sporo elementów, które trzeba robić, żeby się przygotować jak najlepiej i żeby zwiększyć swoje szanse na takie ekspedycje - powiedział Szymon Jaskuła, dla Eska Zielona Góra News.

Obecnie jest Pan w podroży. Gdzie dokładnie?

Obecnie powinienem być, gdzieś albo w Lukli albo w Namcze Bazar. Natomiast jestem w szpitalu w Katmandu, od kilku dni leczę obrzęk płuc, w których znalazło się trochę wody po ostatniej rotacji i aklimatyzacji na prawie 6 tys 600. metrów. Dochodzę do siebie, na szczęście jutro, tj. 8 maja wychodzę ze szpitala. Spędzam jeszcze 2-3 dni w Katmandu i wracam do Everestu - powiedział Szymon Jaskuła, dla Eska Zielona Góra News.

Dlaczego chce Pan zdobyć akurat Mount Everest?

Mount Everest tak naprawdę nigdy nie był gdzieś wysoko na mojej liście ośmiotysięczników. Natomiast zmieniło się to, kiedy zamarzyło mi się zdobycie Korony Ziemi, czyli najwyższych szczytów na każdym kontynencie i chcąc nie chcąc Everest jest na tej liście. Postanowiłem, że skoro jestem w moodzie wyjazdowym, ekspedycyjnym to tej wiosny spróbuję stanąć na dachu świata. A przy okazji może uda się zdobyć drugi szczyt, który jest tuż obok - Lhotse. Everest działa na wyobraźnię i jest największy. Niby mówi się, że jest łatwy, ale powiem od razu z własnego doświadczenia, że powyżej drugiego obozu jest szalenie niebezpieczny. Co roku ginie tam sporo osób i trzeba mieć oczy dookoła głowy, i być bardzo skoncentrowanym. Mieć dużo szczęścia, żeby bezpiecznie przejść przez ten lodowiec, który usłany jest szczelinami i różnego rodzaju konstrukcjami lodowymi, które w każdej chwili o wadze kilkudziesięciu ton mogą się na nas gdzieś zwalić. To nie jest takie proste, a w tym roku, od jakiegoś czasu szaleje wiatr. Warunki pogodowe nam niezbyt sprzyjają, jest dużo lodu, więc to naprawdę będzie walka, a nie spacerek - powiedział Szymon Jaskuła, dla Eska Zielona Góra News.

Jakie dotąd pojawiły się trudności podczas podróży?

Największe trudności do tej pory to tak naprawdę zdrowie, bo drugi raz musiałem zlecieć z bazy głównej na badania i na trzy dni tzw. relaksu. Nabawiłem się w tym roku kaszlu khumbu, czyli jest to bardzo głęboki, suchy kaszel, który wręcz można powiedzieć, że wyrywa płuca. Nie można oddychać, ciężko jest na płucach i w klatce piersiowej. Po nocach spać nie można, więc nawet w najmniejszym stopniu nie ma jak się zregenerować i jest to tak naprawdę największym problemem - powiedział Szymon Jaskuła, dla Eska Zielona Góra News.

Jakie ma dalsze plany na zdobywanie szczytów? Czy ma Pan jakieś marzenie?

Oczywiście, że dalsze plany są w zdobywaniu najwyższych gór świata. Natomiast aktualnie koncentruje się w 100 proc. na najwyższej górze świata - Evereście i Lhotse, jeśli chociaż jedna stanie się moim sukcesem to będę bardzo szczęśliwy. Jak wrócę do domu, zrobię jakiś krótki odpoczynek i pomyślę co dalej. Może coś na lato zaplanuję, ale coś niższego, a być może na jesień już kolejne ośmiotysięczniki, bo moim takim małym marzeniem jest 7 plus 7, czyli Korona Ziemi. Swoje plany i marzenia będę na bieżąco weryfikował względem aktualnej sytuacji oraz przede wszystkim od zdrowia - powiedział Szymon Jaskuła, dla Eska Zielona Góra News.

Szymon Jaskuła, Polak, zielonogórzanin w Himalajach. Chce pomóc zwierzętom

Sonda
Pomagasz schroniskom?