Trump: Jestem waszą zemstą
Już w 2022 roku Donald Trump zapowiadał: "Jestem waszą sprawiedliwością. A dla tych, którzy zostali skrzywdzeni i zdradzeni: jestem waszą zemstą". Choć później łagodził ton, to jego polityczne działania po objęciu urzędu wskazują, że traktuje te słowa bardzo poważnie.
Jednym z pierwszych posunięć nowego-starego prezydenta było ułaskawienie wszystkich uczestników ataku na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku. Wśród nich znaleźli się także ci, którzy dopuścili się przemocy wobec funkcjonariuszy. Wkrótce potem rozpoczęły się czystki w FBI i prokuraturze federalnej, które mogą objąć setki lub nawet tysiące osób zaangażowanych w śledztwa przeciwko uczestnikom zamieszek oraz samemu Trumpowi.
Śledczy i urzędnicy na celowniku Trumpa
Prezydent co prawda uznał prewencyjne ułaskawienia wydane przez Joe Bidena za 'nieważne', ale nie zdecydował się na ich cofnięcie. Zamiast tego pozbawił byłych członków komisji śledczej Izby Reprezentantów, badającej sprawę Kapitolu, dostępu do informacji niejawnych – mimo że już wcześniej nie mieli takiego dostępu.
Ofiarą sankcji padli też byli szefowie i wysocy oficerowie służb specjalnych, w tym były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton. Razem z byłym sekretarzem stanu Mike'em Pompeo zostali pozbawieni rządowej ochrony, mimo że w przeszłości grożono im zamachami, a służby wciąż uznają ich za zagrożonych.
Uderzenie w Krebsa i amerykańskie kancelarie
Jednym z bardziej jaskrawych aktów zemsty było wszczęcie śledztwa wobec Chrisa Krebsa – byłego szefa Agencji Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury (CISA). Zarzucono mu, że "fałszywie i bezpodstawnie zaprzeczył, że wybory w 2020 r. zostały sfałszowane i skradzione".
Trump uderzył również w kancelarie prawne uczestniczące w postępowaniach przeciwko niemu. Anulowano ich kontrakty z rządem, ograniczono dostęp do budynków federalnych, a pracownikom zakazano kontaktów z prawnikami objętymi restrykcjami. W rezultacie wiele firm poszło na ugodę, oferując bezpłatne usługi dla administracji Trumpa.
Media w USA pod presją
Federalna Komisja Łączności (FCC) pod nowym kierownictwem Brendana Carra wszczęła postępowania przeciwko wielu mediom. Agencja AP została wykluczona z konferencji prasowych za niewłaściwe – zdaniem Białego Domu – nazewnictwo geograficzne. Z kolei finansowane przez państwo rozgłośnie Głosu Ameryki zostały niemal całkowicie zamknięte.
Trump otwarcie żądał odebrania licencji stacji CBS za materiały krytyczne wobec niego. Wcześniej wytoczył stacji proces za rzekome zmanipulowanie wywiadu z Kamalą Harris. Presja Białego Domu sprawiła, że CBS rozważa obecnie ugodę – warunkiem jej realizacji ma być zgoda Białego Domu na planowaną fuzję właściciela stacji, Paramount, z firmą Skydance Media.
Retoryka Trumpa kontra rzeczywistość
Pomimo skali działań odwetowych, Trump w rozmowie z magazynem The Atlantic stwierdził: "Zamiast rozrachunków z przeciwnikami, wolę skupiać się na przyszłości".
"Jest wiele osób, które żądają ode mnie rozprawienia się z wrogami. Oni uważają, że zostałem naprawdę źle potraktowany" - dodał jednocześnie.
Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: PAP