- Prezydent Zełenski uważa, że Putin wstrzymuje mobilizację w Rosji z obawy przed utratą popularności.
- Według Zełenskiego, Kreml musi „sprzedawać” sukcesy, a ewentualna mobilizacja byłaby próbą przykrycia strat.
- Mobilizacja w Rosji stanowiłaby wyzwanie dla Europy, grożąc eskalacją konfliktu
Zełeński ostrzega: Putin może wywołać wojnę światową
Zełenski podkreślił, że kluczowym hamulcem mobilizacji w Rosji jest strach przed politycznymi kosztami dla Putina. „Mobilizacja to na pewno spadek popularności przywódcy Federacji Rosyjskiej. Tylko dlatego jej nie przeprowadził. Uwierzcie mi, oni na pewno nie chcieli płacić dużych pieniędzy za kontrakty. Tak dużych pieniędzy, jak płacili przez te lata. Ale zdecydowali się na to. Wyobraźcie sobie, jaka jest cena ochrony jego osobistej popularności. Dlatego jeśli dojdzie do mobilizacji, będzie to wyzwanie dla Europy. On rozpocznie wielką wojnę” – powiedział prezydent Ukrainy podczas spotkania z dziennikarzami.
Według niego, presja propagandowa sprawia, że Kreml musi „sprzedawać” sukcesy:
W szczególności w wojnie przeciwko Ukrainie wszystko, co mógł „sprzedać”, już „sprzedał”, „i widzicie, jak powiedziałem, towar jest już złej jakości – sprzedaje kłamstwo, że może coś osiągnąć w wojnie przeciwko Ukrainie - powiedział prezydent Ukrainy.
W tym ujęciu ewentualna mobilizacja stałaby się nie tylko narzędziem militarnym, lecz także politycznym, próbą przykrycia strat i stagnacji poprzez eskalację konfliktu. Zełenski ostrzega, że taki scenariusz miałby konsekwencje daleko wykraczające poza linię frontu, zwiększając ryzyko szerszej konfrontacji.
Co oznacza to dla Europy?
W ocenie Zełenskiego, ewentualna mobilizacja byłaby jawnym sygnałem eskalacji i chęci przeniesienia ciężaru wojny poza Ukrainę. Dla europejskich stolic stanowiłoby to test gotowości do dalszego wsparcia Kijowa, wzmocnienia odstraszania oraz ochrony własnej infrastruktury krytycznej i granic. W praktyce oznaczałoby to konieczność przyspieszenia dostaw uzbrojenia, zwiększenia produkcji obronnej i zacieśnienia współpracy sojuszniczej, zanim rosyjska strategia „taśmowych” natarć zostanie podparta nowym zastrzykiem poborowych.