- Minister Sikorski podkreśla, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony nie było przypadkiem.
- Polska zainicjowała konsultacje w ramach art. 4 traktatu NATO, szukając wzmocnienia obrony przeciwlotniczej.
- Trwa rosyjska kampania dezinformacyjna, a Polska zapewnia o gotowości armii na dalsze prowokacje.
Atak nie był przypadkiem
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, odnosząc się do naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, zaznaczył, że nie można mówić o incydencie losowym.
— Nie mamy wątpliwości, że nie było to zdarzenie przypadkowe — podkreślił na konferencji prasowej.
Szef polskiej dyplomacji zwrócił uwagę, że konieczne jest wzmocnienie obrony przeciwlotniczej poprzez stworzenie „ściany antydronowej”.
Kontakty dyplomatyczne po incydencie
Sikorski poinformował, że już po zdarzeniu rozmawiał z kluczowymi partnerami zagranicznymi.
— Jako minister spraw zagranicznych przeprowadziłem konsultacje z szefem MSZ Ukrainy Andrijem Sybihą, z wiceprzewodniczącą KE ds. bezpieczeństwa Kają Kallas, przekazałem też informacje sekretarzowi stanu USA Marco Rubio — wymieniał.
Polityk podziękował także przedstawicielom państw i organizacji międzynarodowych za okazane wsparcie.
Rosja mówi o „konsultacjach”
Szef MSZ odniósł się też do rosyjskiego oświadczenia sugerującego gotowość do rozmów o naruszeniach przestrzeni powietrznej.
— To ciekawe, bo charge d’affaires powiedział, że to nie są rosyjskie drony. Jeśli jest to forma przyznania się do winy, no to mamy postęp. Ale wolelibyśmy, żeby nie przysyłali tych dronów do Polski — ironizował minister.
NATO i artykuł 4.
Sikorski przypomniał, że Polska formalnie uruchomiła konsultacje w ramach art. 4. traktatu północnoatlantyckiego.
— Przypominam, co się stało, gdy poprzednio sojusznicy prosili o takie konsultacje. Robiła to nieraz Turcja w odpowiedzi na zagrożenia z Bliskiego Wschodu. Odpowiedzią było wysłanie dodatkowych systemów Patriot na terytorium Turcji — mówił.
Według ministra Polska dziś potrzebuje podobnych działań sojuszników.
— Potrzebujemy dziś Patriotów, potrzebujemy także to, o czym wspomniała dzisiaj Ursula von der Leyen, mianowicie "ścianę antydronową". Potrzebujemy obrony przeciwlotniczej przeciw rakietom manewrującym, ale także przeciwko nowym technikom masowego używania dronów — zaznaczył.
Dezinformacja w sieci
Równolegle do działań militarnych i dyplomatycznych trwa wojna informacyjna. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ogłosił, że rosyjskie i białoruskie służby prowadzą w mediach społecznościowych szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną.
— Ilość dezinformacji w sieci stale rośnie. Za tą zorganizowaną akcją stoi Federacja Rosyjska i służby Białorusi. Ma to promować narrację rosyjską dotyczącą tego, kto, po co i w jaki sposób doprowadził do tego, że drony znalazły się na terytorium Polski — mówił.
Ukraina nie wciąga Polski do wojny
Gawkowski zapewnił również, że incydent nie ma nic wspólnego z rzekomym zaangażowaniem Ukrainy.
— Ukraina nie wciąga Polski do wojny. Ci którzy twierdzą inaczej, kłamią. To Rosja odpowiada za ten atak — zaznaczył.
Polska armia gotowa na kolejne prowokacje
Minister cyfryzacji dodał, że siły zbrojne dysponują pełnym potencjałem obronnym.
— Nasze siły zbrojne są przygotowane i skutecznie reagują na tego rodzaju prowokacje — zapewnił.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że w nocy z wtorku na środę, podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna była wielokrotnie naruszana przez drony, co doprowadziło do uruchomienia wszystkich procedur bezpieczeństwa.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: Onet, PAP