- Putin reaguje na plany wysłania wojsk do Ukrainy, podkreślając gotowość Rosji do przestrzegania porozumień pokojowych.
- Paryskie spotkanie 26 państw ujawniło plany wysłania wojsk, by zapewnić przestrzeganie potencjalnego porozumienia pokojowego przez Moskwę.
- Mimo deklaracji o gotowości do rozmów, Putin wyraża sprzeczne sygnały co do bezpośrednich kontaktów z władzami Ukrainy.
Ostra reakcja Moskwy
– Nie widzę sensu w rozmieszczaniu tych sił w Ukrainie, jeżeli będzie porozumienie pokojowe. Rosja będzie przestrzegać porozumień dotyczących Ukrainy – powiedział Putin, odnosząc się do planów omawianych dzień wcześniej w Paryżu.
W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron, gospodarz spotkania koalicji chętnych, poinformował, że 26 państw zadeklarowało gotowość wysłania żołnierzy do Ukrainy lub udzielenia wsparcia wojskowego „na lądzie, morzu i w powietrzu”. Celem miałoby być zagwarantowanie, że Moskwa będzie respektowała potencjalne porozumienie pokojowe.
Sprzeczne sygnały Kremla
Rosyjski przywódca odniósł się także do perspektywy rozmów z Kijowem. Podkreślił, że Moskwa jest gotowa na szczyt z udziałem prezydenta Ukrainy, zgodnie z ustaleniami ze spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem na Alasce w sierpniu. Jednak, jak zaznaczył, takie rozmowy powinny odbyć się w Moskwie.
Jednocześnie Putin stwierdził, że „nie widzi dużego sensu” w bezpośrednich kontaktach z ukraińskimi władzami, co stoi w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami.
NATO i UE w cieniu konfliktu
Prezydent Rosji po raz kolejny wyraził sprzeciw wobec ewentualnego członkostwa Ukrainy w NATO. Zaznaczył jednak, że przystąpienie tego kraju do Unii Europejskiej jest „jego prawem”.
Kontekst polityczny
Wypowiedzi Putina wpisują się w szerszą grę dyplomatyczną wokół możliwego zakończenia wojny w Ukrainie. Deklaracje koalicji chętnych o gotowości do wysłania wojsk mogą stać się jednym z głównych punktów spornych w przyszłych negocjacjach. Dla Moskwy to jasny sygnał: obecność zachodnich sił na terytorium Ukrainy będzie traktowana jako akt wrogi.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: PAP