- Niemiecki oddział Neapco, dostawcy części dla gigantów motoryzacyjnych, złożył wniosek o upadłość, a produkcja zostanie wygaszona do grudnia 2025 roku.
- Decyzja spółki macierzystej o nieprzedłużaniu umowy absorpcji strat doprowadziła do niewypłacalności niemieckiego zakładu, co dotknie około 500 pracowników.
- Niemieckie media sugerują, że upadłość to wynik strategii, w której zyski księgowane są w polskim oddziale Neapco w Praszce, ze względu na niższe podatki.
- Jakie konsekwencje dla regionu ma zamknięcie zakładu z 60-letnią historią i co planują władze miasta Duren?
Koniec zakładu z 60-letnią historią
Wniosek o upadłość niemieckiego oddziału Neapco trafił do Sądu Rejonowego w Akwizgranie i został już zaakceptowany. To początek końca dla fabryki, która przez dekady była jednym z filarów gospodarki w landzie Nadrenia Północna-Westfalia. Produkcja ma zostać ostatecznie wygaszona w grudniu 2025 roku.
Oficjalnie powodem jest decyzja amerykańskiej spółki macierzystej, Neapco Holdings, która postanowiła nie przedłużać umowy o absorpcji strat. Bez tego finansowego parasola niemiecki zakład stał się niewypłacalny. W efekcie około 500 pracowników w najbliższych miesiącach otrzyma świadczenia z tytułu niewypłacalności, a ich przyszłość zawodowa stanęła pod wielkim znakiem zapytania.
Czy to Polska jest winna? Niemieckie media nie mają wątpliwości
Choć problemy w europejskiej motoryzacji nie są tajemnicą, w tym przypadku przyczyna zdaje się leżeć gdzie indziej. Jak wskazują niemieckie media, upadłość zakładu w Duren to nie wynik braku zamówień, a cynicznej strategii oszczędnościowej prowadzonej przez korporację.
Na czym polega ten mechanizm? Części produkowane w niemieckiej fabryce nie trafiają bezpośrednio do klientów końcowych. Zamiast tego są wysyłane do siostrzanego zakładu Neapco w Polsce, w miejscowości Praszka. To właśnie stamtąd gotowe komponenty są fakturowane i dystrybuowane do odbiorców na całym świecie. W rezultacie cały zysk jest księgowany w polskim oddziale, a co za tym idzie, firma płaci podatki wyłącznie w Polsce. A te, jak wiadomo, są niższe niż u naszych zachodnich sąsiadów.
Od Forda do globalnego dostawcy
Upadająca fabryka to miejsce o bogatej historii. Zakład został założony przez samego Forda i przez lata funkcjonował pod nazwą Ford-Werke Duren. Choć od lat 90. zmieniał właścicieli, jego znaczenie dla branży pozostało ogromne.
Neapco jest kluczowym dostawcą części do układów napędowych dla największych światowych marek. Zgodnie z informacjami na stronie firmy, z komponentów produkowanych w jej zakładach korzystają tacy giganci jak BMW, Volkswagen, Ford, Renault, Opel, Seat, a nawet John Deere czy Kawasaki.
Miasto zapowiada walkę o pracowników
Wiadomość o upadłości wstrząsnęła lokalną społecznością. Burmistrz miasta Duren, Frank Peter Ullrich, określił sytuację jako "poważny cios" dla całego regionu, w którym Neapco było największym pracodawcą przemysłowym.
Władze miasta zapowiedziały już podjęcie działań. Wraz z agencją rozwoju gospodarczego mają zamiar wspierać zarówno zarząd zakładu w poszukiwaniu nowego modelu biznesowego, jak i samych pracowników w znalezieniu nowych miejsc pracy. Czasu jest jednak coraz mniej.
Źródło: Interia
