- Incydent z rosyjskimi dronami nad Polską jest postrzegany jako eskalacja wojny hybrydowej Kremla, mająca na celu testowanie NATO.
- Niemieccy komentatorzy ostrzegają, że brak stanowczej reakcji może zachęcić Rosję do dalszych prowokacji, a nawet ataków.
- Krytykują milczenie Waszyngtonu i podkreślają, że NATO musi jasno wyznaczyć granice dla działań Rosji.
- Sprawdź, dlaczego eksperci wzywają do jednoznacznej odpowiedzi, aby zapobiec dalszej eskalacji.
Rosyjskie drony jako element wojny hybrydowej
„Konflikt między Putinem a Zachodem staje się coraz bardziej niebezpieczny” – pisze Nicolas Richter w „Sueddeutsche Zeitung”.
Komentator zwraca uwagę, że wysłanie blisko 20 dronów nad Polskę to eskalacja hybrydowej wojny prowadzonej przez Moskwę. Celem Putina ma być wywołanie niepokoju, podziału wśród sojuszników i sprawdzenie, jak Zachód zareaguje na bezpośrednie naruszenie przestrzeni powietrznej NATO.
„Polska odpowiedziała środkami militarnymi i na tym prawdopodobnie skończy się sprawa. Jednak Putin ciągle podnosi stawkę. To prowadzi do zwiększenia ryzyka błędnych ocen, nadreakcji i niechcianej eskalacji” – czytamy w „SZ”.
„To nie było zwykłe naruszenie przestrzeni”
„W najlepszym razie jest to wielka rosyjska prowokacja, a w najgorszym po prostu atak na kraj NATO” – ocenia Philipp Fritz w „Die Welt”.
Jego zdaniem wydarzenia z nocy z wtorku na środę były bezpośrednią konfrontacją Rosji z NATO na jego terytorium. Komentator ostrzega, że brak jednoznacznej reakcji może zachęcić Moskwę do kolejnych kroków – od wysłania „zielonych ludzików” do Estonii po uderzenie rakietowe na europejską stolicę.
„Autorytarni władcy i dyktatorzy odbierają cofanie się jako zaproszenie do dalszych testów. Europa musi stworzyć własne instrumenty obronne i nie bać się ich użyć” – apeluje Fritz.
Krytyka Trumpa i milczenia Waszyngtonu
Komentatorzy niemieckiej prasy zwracają uwagę na postawę Stanów Zjednoczonych. „Po ataku dronów na Polskę, Waszyngton długo milczał. Putin wyciągnie z tego wniosek, że może sobie u Trumpa na wszystko pozwolić” – pisze Berthold Kohler we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Kohler zauważa, że dane z radarów NATO wskazują jednoznacznie: drony zostały wysłane z Białorusi. Celem Kremla był test politycznej jedności NATO i gotowości do obrony jego granic.
„Dobrze, że sojusz zachował zimną krew. Ale nie może chować głowy w piasek, a szczególnie nie może tego robić najpotężniejszy kraj NATO” – ocenia publicysta „FAZ”.
Konieczność jednoznacznej odpowiedzi
Zdaniem niemieckich komentatorów, NATO musi wyraźnie wyznaczyć granicę dla działań Rosji. Brak stanowczości może doprowadzić do kolejnych prowokacji – od Bałtyku po kraje bałtyckie.
Richter podkreśla, że polski rząd zareagował prawidłowo, niszcząc rosyjskie drony i natychmiast kontaktując się z sojusznikami. „Kraje NATO muszą potwierdzić, że nie będą tolerować naruszania granic – ani w Polsce, ani w Krajach Bałtyckich” – pisze publicysta „Sueddeutsche Zeitung”.
Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: PAP