Ten smród wyzwala w ludziach niemoc, agresję i bunt. W Milowicach mieszkałoby się cudownie, gdyby nie ten odór. On ogranicza korzystanie z tego, co oferuje dzielnica, m.in. z terenów zielonych. W dni, w które nie śmierdzi, jest tu społeczność ludzi. To moc tego osiedla. Ale smród sprawia, że osiedle traci, a ludzie zamykają się w domach.
Ten smród ciągnie się od lat
W latach 90. problem zaczął narastać, nie jest likwidowany, przycicha, czyli mniej śmierdzi, a później problem znów wybucha. Tak się stało w 2018 roku po rozbudowanie składowiska odpadów, odór uległ intensyfikacji. Mieszkańcy się skarżyli. Zakład miał zostać zhermetyzowany i to się stało w 2022 roku. Dwa lata były spokojne, śmierdziało mniej i rzadziej. Od wiosny 2024 roku odór znów jest intensywny. "Tu się nie da normalnie funkcjonować. Robimy wszystko, żeby ten problem rozwiązać. Ale władze Katowic nie chcą z nami rozmawiać" – żalą się mieszkańcy dzielnicy zalewanej odorem.
Wiemy, kto nas truje. To problem 4 miast, ale jeśli ktoś mieszka na Milowicach, wie skąd ten specyficzny zapach pochodzi
Smród z kompostu
Mieszkańcy protestują od lat i mówią, że w niedzielę rano przy kawce w ogórku jest największy smród. Odkąd powstała kompostowania, to jest smród. "Później się źle czujemy, boli nas głowa, jest nam niedobrze. Problem dla mieszkańców jest bardzo uciążliwy. Niech pomieszkają tu ci, którzy mówią, że nie ma problemu" – proponują mieszkańcy.
Zapraszamy do posłuchania audio reportażu "Smród", który powstał w ramach cyklu Michała Poklękowskiego. Jeśli masz ciekawy temat i chcesz dołączyć do grona autorów "Polski na ucho" napisz pod adres: [email protected].