Szczyt na Alasce. Trump spotka się z Putinem
Unia Europejska nie może ponownie ustąpić Stanom Zjednoczonym, tak jak w sporze o cła – ostrzega „Sueddeutsche Zeitung”. Według dziennika, jeśli prezydent USA Donald Trump wspólnie z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, po planowanym spotkaniu na Alasce, narzucą Ukrainie warunki pokoju, skutki będą fatalne nie tylko dla Kijowa, ale i całej Europy. Jak pisze komentator Daniel Broessler, europejskie państwa liczyły, że Trump w końcu dostrzeże, iż jego „celna orgia” szkodzi Amerykanom, a Putin jedynie nim manipuluje. Przez moment wydawało się, że amerykański prezydent nieco złagodzi kurs, jednak ostatecznie – zdaniem autora – Europejczycy „skapitulowali i przyjęli cłowy dyktat”. Broessler podkreśla, że ryzyko wynikające z planowanego na 15 sierpnia spotkania Trumpa i Putina jest „o wiele poważniejsze” niż przegrana UE w konflikcie handlowym z USA.
Publicysta zauważa, że choć niesprawiedliwe taryfy celne zaszkodzą niemieckiej gospodarce, to ta będzie w stanie się z nich otrząsnąć. Firmy w Europie znajdą z czasem nowe rynki i dostosują się do sytuacji. Znacznie groźniejsze – jego zdaniem – byłyby skutki porozumienia Trumpa z Putinem, ponieważ mogłyby one mieć charakter trwały i nieodwracalny. „Widać już teraz, że prezydent USA zamierza skłonić rosyjskiego przywódcę do zawarcia rozejmu kosztem dużych ustępstw terytorialnych Ukrainy” – pisze Broessler. Obawia się, że w zamian Trump „otrzyma niewiele lub nic”. W takim scenariuszu – dodaje – „przegrałaby nie tylko Ukraina”.

„To moment, w którym ważą się – i to nie jest przesada – losy demokratycznej, wolnej Europy” – ocenia dziennikarz. Przypomina, że rosyjska agresja na Ukrainę w 2022 roku była uderzeniem w europejski porządek pokojowy, stawiając pytanie o to, czy granice mają jeszcze znaczenie i czy kontynent potrafi przeciwstawić się imperialnym ambicjom Kremla.
Według „SZ” ewentualne wymuszone przez Trumpa porozumienie dałoby odpowiedź, której „nie można byłoby już cofnąć”. Dla Putina linia nowej granicy nie miałaby większego znaczenia, ponieważ – jak uważa autor – obowiązywałaby tylko do czasu, gdy Rosja uzna, że nadszedł moment na kolejny zaborczy krok. W efekcie poczucie bezpieczeństwa w Europie zostałoby bezpowrotnie utracone. Broessler podkreśla, że nadzieje prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego opierają się na Europie, która dysponuje realnymi narzędziami wpływu. Trump nie posiada planu na czas po ewentualnym rozejmie – potrzebuje w tym zakresie europejskich pieniędzy i zgody na złagodzenie sankcji wobec Rosji. Kraje UE mogą wzmocnić pozycję Zełenskiego, podtrzymując wsparcie militarne. Choć bez USA Ukraina nie jest w stanie przełamać przebiegu wojny, to z pomocą Europy może odrzucić narzucone warunki pokoju.
Gazeta zaznacza, że państwa skupione wokół prezydenta Francji Emmanuela Macrona oraz kanclerza Niemiec Friedricha Merza nie mogą tym razem ustąpić. Jak pisze „SZ”, należy odrzucić każde porozumienie, które pozostawi Ukrainę bez realnej ochrony i otworzy Putinowi drogę do kolejnych podbojów. „Wojna w Ukrainie rozstrzyga o przyszłości Europy. Dopóki jej wynik nie jest przesądzony, walka trwa” – konkluduje dziennik.