- Prezydent Macron powołał Sebastiena Lecornu na nowego premiera Francji.
- Lecornu, lojalny współpracownik Macrona, ma za zadanie przeprowadzić konsultacje polityczne w celu przyjęcia budżetu.
- Nominacja spotkała się z krytyką opozycji, która przewiduje "gniew społeczny" i nowe wybory.
- Czy nowy premier sprosta wyzwaniom i uspokoi nastroje we Francji?
Francja ma nowego premiera. Macron powołał Sebastiena Lecornu
Pałac Elizejski podkreślił, że głównym zadaniem Lecornu będzie przeprowadzenie konsultacji ze wszystkimi siłami politycznymi w parlamencie w celu przyjęcia budżetu i budowania niezbędnych porozumień. Po tych dyskusjach nowy premier zaproponuje prezydentowi skład rządu. We Francji to prezydent powołuje premiera i na jego wniosek - pozostałych członków rządu, bez konieczności uzyskania wotum zaufania parlamentu.
Pałac Elizejski wyraził przekonanie, że działania nowego premiera będą miały na celu obronę niezależności i siły kraju, a także stabilność polityczną i instytucjonalną.
39-letni Lecornu, uważany za lojalnego współpracownika Macrona, zasiadał we wszystkich rządach prezydenta od 2017 roku. Wywodzi się z prawicy (partia Republikanie), ale deklarował gotowość do współpracy ze wszystkimi siłami politycznymi. Nazwisko Lecornu jako potencjalnego premiera pojawiało się już wcześniej.
Lecornu ma przejąć obowiązki od ustępującego premiera Bayrou w środę w południe. Tego samego dnia we Francji mają odbyć się akcje protestu zwołane przez ruch Blokujmy Wszystko.
Reakcje opozycji
Nominacja kolejnego premiera z obozu prezydenta spotkała się z krytyką części opozycji. Partia Socjalistyczna (PS) oświadczyła, że nie będzie towarzyszyć prezydentowi na wybranej przez niego drodze i ostrzegła przed ryzykiem uprawnionego "gniewu społecznego".
Marine Le Pen, liderka skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN), oceniła, że prezydent sięga po "ostatni nabój macronizmu" i przewiduje nowe wybory parlamentarne. Jej zdaniem "premier będzie nazywał się Jordan Bardella" (szef RN). Sam Bardella jednak napisał w serwisie X, że jego partia będzie "sądzić nowego premiera po czynach" i kształcie budżetu.
Jean-Luc Melenchon, szef skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI), ponownie wezwał Macrona do dymisji. Marine Tondellier, szefowa partii Ekolodzy, określiła nominację kolejnego polityka z obozu prezydenckiego jako "prowokację".
Źródło: PAP, opracował MŁ
