Strategiczna neutralność Zandberga
W piątek Adrian Zandberg ogłosił, że nie poprze żadnego z kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich. Polityk, który w pierwszej turze zdobył 4,86 proc. głosów, argumentował swoją decyzję szacunkiem dla wyborców.
- Wyborcy mają swoje poglądy i swoje wartości, więc w II turze to do nich należy decyzja, jak zagłosować – zaznaczył.
Postawę lidera Razem skomentowała w rozmowie z prof. Maria Wincławska, politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jej zdaniem taka deklaracja nie powinna nikogo dziwić.
- Gra o pozycję swojej partii na lewicy. Zagraniem va banque było opuszczenie przez niego koalicji parlamentarnej popierającej obecny rząd – zauważyła.
Jak podkreśliła, Zandberg chce zostać „jedynym graczem politycznym” po lewej stronie sceny politycznej, próbując zmarginalizować Nową Lewicę.
Antysystemowy elektorat i wyborcza kalkulacja
Zdaniem Wincławskiej Zandberg świadomie gra na emocjach antyrządowych i jednocześnie anty-PiS-owskich. To, według niej, postawa dostosowana do jego elektoratu.
- Jego wyborcy to młodzi, antysystemowi ludzie. Tej grupie najbardziej nie podoba się duopol PO-PiS i uważają, jak wyborcy Sławomira Mentzena, że ‘PiS-PO jedno zło’. Chcą czegoś nowego w polityce – stwierdziła ekspertka.
To właśnie dlatego lider Razem – według politolożki – nie może jednoznacznie wskazać „mniejszego zła”.
- Zandberg, nawet będąc w koalicji rządowej, głośno mówił, że interesuje go zrealizowanie wszystkich jego najważniejszych postulatów. Zabranie zabawek i odejście z koalicji, jak widać, było skuteczne, bo z tym wynikiem wyborczym partia Razem ma dobry punkt startu do pokonania 5-procentowego progu w wyborach parlamentarnych w 2027 roku – oceniła.
Matysiak bliżej PiS?
Kontrowersje wzbudziły także słowa posłanki Partii Razem Pauliny Matysiak, która rozważa poparcie Karola Nawrockiego. W ocenie prof. Wincławskiej jej postawa od dawna budzi zdziwienie, zwłaszcza wśród polityków Nowej Lewicy.
- To posłanka, o której, szczególnie w Nowej Lewicy, od dawna się mówi: ‘To ona jest jeszcze na lewicy, a nie w PiS?’ – zauważyła politolożka.
Jej zdaniem Matysiak, która współpracuje ze znanym posłem PiS Marcinem Horałą, coraz wyraźniej oddala się od lewicowego nurtu.
Wincławska nie wyklucza, że w przypadku słabych notowań Partii Razem, Matysiak mogłaby znaleźć miejsce na listach PiS.
- Oczywiście ona ma pewne lewicowe poglądy. Gdyby jednak w partii Zandberga nie mogła znaleźć miejsca na liście lub Razem nie miałoby szans na wejście do Sejmu, to pani Matysiak bez problemu znajdzie miejsce na liście PiS – skwitowała.
Kto zyska na wyborczej absencji?
Ekspertka z UMK przewiduje, że znaczna część wyborców Zandberga zrezygnuje z udziału w drugiej turze.
- To nie jest ich demokracja. Oni chcieliby czegoś innego. Są antysystemowi, anty-PO i anty-PiS – oceniła.
Z pozostałej części elektoratu większość – według niej – może jednak zagłosować na Rafała Trzaskowskiego.
- Niechęć do PiS będzie dla większości silniejszą motywacją niż niechęć do PO.
Nie wyklucza jednak również przepływów na rzecz Karola Nawrockiego. Zwraca uwagę, że już przed pierwszą turą dało się zaobserwować pewne przesunięcia między wyborcami Konfederacji a Partii Razem.
- To wyborcy, którzy nie mieszczą się w pewnych ramach ideologicznych. Zwracają uwagę na określone postulaty – zaznaczyła.
Przyszłość bez etykiet?
Na zakończenie Wincławska zauważyła, że polityczne etykiety „lewica” i „prawica” mogą mieć coraz mniejsze znaczenie dla młodego pokolenia.
- Nie jest wykluczone, że w taki sposób będzie się układała polityka w przyszłości, bo kategorie lewicy i prawicy, rozumiane są przez znaczną część wyborców, ale w młodszym pokoleniu identyfikacja jest słabsza. Ta linia podziału po prostu się zaciera.
W drugiej turze wyborów prezydenckich, zaplanowanej na 1 czerwca, zmierzą się Rafał Trzaskowski (31,36 proc. głosów w I turze) oraz Karol Nawrocki (29,54 proc.). Decyzja wyborców Zandberga może mieć wpływ na końcowy rezultat.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: PAP