Diesel będzie NA KARTKI? Cała Europa nie będzie miła innego wyjścia!

2022-03-24 8:46

Po wybuchu wojny w Ukrainie na stacjach benzynowych wybuchła panika. Wielu kierowców rzuciło się tankować. Jak mówią eksperci, paliwa na razie nie zabraknie. Na razie. Nie wiadomo co będzie głównie z olejem napędowym, ponieważ aż połowa europejskiego zapotrzebowania pochodzi z Rosji. Warto więc już zawczasu przesiąść się na rower czy komunikację miejską. Jeśli sami kierowcy nie obniżą zużycia oleju napędowego odgórnie mogą zacząć to robić państwa.

Paliwa zmienią swoje ceny jeszcze przed Świętami. Eksperci nie mają wątpliwości!

i

Autor: Pixabay.com

Unia Europejska importuje z Rosji ok. 2,7 mln baryłek ropy dziennie, a to jedna czwarta tego, co zużywamy. To jednak nie tak źle w porównaniu z olejem napędowym. Aż połowa jego zużycia w Europie to olej pochodzący z właśnie z Rosji, resztę importujemy z Bliskiego Wchodu.

Wbrew temu co może nam się wydawać, to właśnie diesel jest w Europie popularniejszy, a to właśnie z dostawą tego surowca będą znacznie większe problemy. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy nie może po prostu ustalić z krajami z Bliskiego Wschodu aby produkowały dla Europy więcej diesla kosztem benzyny? Według ekspertów cytowanych przez „Financial Times” to nadal nie rozwiąże problemu. 

- Już to oznacza, że mamy do czynienia z systemowym niedoborem podaży diesla – wskazuje cytowany przez „Financial Times” Russell Hardy, szef szwajcarskiego operatora paliwowego Vitol.

Niestety, wyliczenia "Financial Times" nie są jedyne. Dokładnie takie same szacunki – brak ok 3 mln baryłek ropy dziennie – niedawno pokazała Międzynarodowa Agencja Energetyczna. Diesla może zabraknąć.

Rosjanie w telewizji grożą Europie wojną jądrową

Czy z obecnej sytuacji jest jakieś wyjście? Wiele mówi się o tym, iż na poziomie Unii Europejskiej czy też samych państw może będzie potrzeba wprowadzenia limitów na tankowanie. I to takich limitów, które dotyczyć będą każdego kierowcy a nie tylko samochodów ciężarowych. "Paliwo na kartki" jest więc w dalszej perspektywie całkiem realne. 

Rozwiązaniem tej sytuacji może być po prostu... mniejsze zapotrzebowanie na diesla. W związku z tym warto przesiąść na rower, komunikację miejską czy pociągi, lub jeśli mamy możliwość - częściej chodzić pieszo. Mniejsze zapotrzebowanie na ten surowiec może sprawić, iż społeczeństwo samo sprawi, iż limity nie będą potrzebne. Wielu kierowców już to zrobiło po tym jak w ostatnich tygodniach znacząco wzrosły ceny na stacjach paliw.

Albo więc limity wprowadzimy sami albo zrobią to za nas politycy. Próbkę tego mieliśmy już w lutym, kiedy Orlen zdecydował się czasowo wprowadzić limity na zakup paliwa, bo w efekcie paniki kierowcy kupowali go dwukrotnie więcej niż zwykle. Do ustąpienia paniki nie można było tankować do kanistrów, samochody osobowe mogły zatankować maksymalnie 50 litrów, a ciężarowe 500 litrów.

Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!