gastronomia

To najlepsze pączki w Warszawie? Kolejka po "Pączki z Górczewskiej" stoi nie tylko w tłusty czwartek

2024-02-08 14:03

Wielu twierdzi, że to najlepsze pączki w Warszawie i patrząc na zainteresowanie tym miejscem, rzeczywiście może tak być. Kolejki po pączki do Pracowni Cukierniczej "Zagoździński" przy Górczewskiej ustawiają się niemal codziennie. Podobno ich wielbicielem był nawet sam Marszałek Józef Piłsudski...

Pączki z Górczewskiej, jak warszawiacy często nazywają Pracownię Cukierniczą "Zagoździński" na warszawskiej Woli, to wyjątkowe miejsce na gastronomicznej mapie stolicy. Przed lokalem kolejki można spotkać nie tylko w tłusty czwartek, ale także w zwykłe dni. Z powodu tak ogromnego zainteresowania cukiernia nie ma regularnych godzin otwarcia i działa do ostatniego sprzedanego pączka. W praktyce oznacza to, że wypieki można zakupić tam od 9 rano zazwyczaj do godziny 13-14, od poniedziałku do soboty. Miejsce to wyróżnia nie tylko to, że znają je wszyscy wielbiciele pączków z Warszawy, ale także długa i bogata historia.

"Pączkami z Górczewskiej" zajadał się nawet Józef Piłsudski. W Warszawie są od prawie 100 lat

Założycielem "Pączków z Górczewskiej" jest Władysław Zagoździński, który urodził się w 1901 roku w Młynowie koło Równego. Swoją karierę cukiernika rozpoczął w cukierni Mieczysława Rydzewskiego na Krakowskim Przedmieściu 12 w Warszawie. Później zdobył doświadczenie w kolejnym miejscu i w końcu w 1925 roku otworzył swój pierwszy biznes. Początkowo mieścił się on przy ulicy Wolskiej 53, jednak w przyszłości zmieniał lokalizację kilkukrotnie. Dzięki swoim wypiekom mógł powiększyć interes i wkrótce przeniósł cukiernię do większego miejsca, również na Woli. Przy Wolskiej 66 Zagoździński wraz z żoną raczył warszawiaków wypiekami aż do Powstania Warszawskiego. Wówczas dom, gdzie mieściła się cukiernia spalono.

Do końca wojny cukiernik tułał się wraz z rodziną, ale po jej zakończeniu spotkali się oni z innymi lokatorami Wolskiej 66 pod swoim dawnym domem i wspólnymi siłami odbudowali go. Wkrótce cukiernia Zagoździńskiego znów zaczęła działać, choć z powodu nikłych funduszy z mniejszym rozmachem. Ciężkie okazały się dla cukierni, w której pracę zaczynało już drugie pokolenie Zagoździńskich, także czasy stalinowskie. W końcu w 1973 roku poprzez powiększenie sąsiadujących z cukiernią państwowych sklepów, Dzielnicowa Rada Narodowa usunęła lokal Zagoździńskiego. Rodzina dostała wówczas lokal zastępczy przy ulicy Górczewskiej 15 w domu Wawelberga, gdzie mieści się do dziś. Obecnie "Pączki z Górczewskiej" nadal prowadzi ta sama rodzina. Tradycję przejęło już czwarte pokolenie. Pani Sylwia wciąż kieruje się zasadami zaczerpniętymi od babci i mamy, a także cały czas modernizuje swoją działalność.

Ile kosztują pączki Pracowni Cukierniczej "Zagoździński" na Górczewskiej?

Podobno w czasach międzywojennych po pączki Zagoździńskiego swojego adiutanta wysyłał sam Marszałek Józef Piłsudski, dziś po blisko 100 latach wypieki tej rodziny dalej cieszą się uwielbieniem warszawiaków. Z pewnością przekonuje ich nie tylko wyjątkowy smak pączków z Górczewskiej, ale także ich przystępna cena. Za przysmak trzeba zapłacić zaledwie 4,50 zł.

Po "Pączki z Górczewskiej" kolejki są nie tylko w tłusty czwartek. Zobacz zdjęcia

Parzą kawę, przynoszą paczki, dostarczają pizzę i śpiewają Sto lat. Warszawa miastem robotów