Protest samorządowców w Warszawie. "Czy Polska ma być zarządzana z willi na Żoliborzu?"

2022-10-07 15:01

W piątek 7 października samorządowcy z całej Polski protestują w stolicy pod hasłem "Pozostanie nam tylko ciemność". Samorządy nie godzą się na gigantyczne podwyżki cen energii. Małe gminy zostały już zmuszone do zgaszenia świateł na ulicach, co stawia pod znakiem bezpieczeństwo mieszkańców.

Pod hasłem „Tylko ciemność” odbył się w piątek w Warszawie protest samorządowców przeciwko podwyżkom cen energii wysokim i kosztom życia.

Ceny prądu dobijają samorządy

„Wspólnoty lokalne nie powinny stawać przed dylematem czy skracać liczbę godzin lekcyjnych w szkołach, zamykać baseny, likwidować linie tramwajowe i autobusowe czy gasić latarnie na ulicach. Nie pozwólmy, żeby mieszkańcy i przedsiębiorcy musieli płacić za horrendalne i nieuzasadnione nadzwyczajne zyski spółek Skarbu Państwa” – pisano w zapowiedzi protestu. Organizatorem wydarzenia był Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski.

O godz. 12.30 uczestnicy protestu samorządowców spotkali się przed gmachem Sejmu przy ul. Wiejskiej, a następnie ruszyli w pobliskie Al. Ujazdowskie, przed budynek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. "Samorządy, samorządy!" - skandowali protestujący.

Protest samorządowców w Warszawie

- Jesteśmy w tej chwili cały czas na pierwszej linii frontu. Tak było w pandemii, gdzie to samorządy ratowały naszych obywateli przed jej skutkami. Później wybuchał wojna i kryzys uchodźczy, i mimo, że to nie jest nasze zadania, przyjmowaliśmy sąsiadów. Kryzys energetyczny, ceny są absolutnie nie do udźwignięcia przez obywateli i przez samorząd. Niektórzy z was odkrywali podwyżki rzędu kilkuset procent. Ten rząd nie radzi sobie z sytuacja i spycha odpowiedzialność na samorządy. W październiku wymyślili, że to my będziemy odpowiedzialni za kupowanie i dystrybucję węgla - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Głos zabierali przedstawiciele zarówno metropolii, jak i mniejszych miast czy gmin. Wszyscy mówili o problemach, z jakimi się mierzą w związku z rosnącymi cenami energii.

- Jeżeli nie będziemy reagować, pozostaną nam tylko ciepłe słowa i ciepłe dni, takie jak dziś. Proszę, by rząd przestał nas straszyć komisarzami, gdy tylko występujemy w imieniu mieszkańców - mówił na proteście Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.

- Co jeszcze trzeba spieprzyć, żeby nie rozumieć, że Polska nie może być scentralizowana? I że samorząd to najlepsze, co może być? Przestała się rozwijać fotowoltaika. Potem zabrali nam sanepidy, a wybuchła pandemia. Potem próbowali scentralizować pomoc dla naszych braci z Ukrainy. Okazało się, że to samorządowcy wraz z mieszkańcami najlepiej potrafili im pomóc. Czy Polska ma być zarządzana z jednej willi na Żoliborzu? - pytał retorycznie Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Obiecują węgiel po 1000 zł. Nie wierzymy, że on jest i nie wierzymy, że będzie tyle kosztował - dodał.

- Uzależnili nas od ruskiego węgla, nie zabezpieczyli dostaw z innych stron! Teraz chcą obarczyć problemem samorządy! Domagamy się zamrożenia cen energii dla samorządów i przedsiębiorców! - krzyczał poseł Władysław Kosiniak-Kamysz.

Posłanka PiS krytykuje

Do protestu odniosły się podczas piątkowego briefingu w Sejmie posłanki PiS: wicerzeczniczka partii Urszula Rusecka oraz Anna Kwiecień.

- W trudnym momencie, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna, kiedy to w parlamencie procedowany jest budżet państwa na przyszły rok, przed Sejmem mamy protest samorządowców mocno związanych z opozycją. Nie wiemy, czy ci samorządowcy już widzą się w tych ławach poselskich i dlatego tak mocno protestują, zamiast być blisko mieszkańców, być z nimi i przyjmować rozwiązania, do których zostali przecież powołani i wybrani - krytykowała posłanka Rusecka.

ZOBACZ TAKŻE

  1. Węgiel z dopłatą od rządu. Cena za tonę? Tylko 1000 zł - zapowiedział Jarosław Kaczyński
  2. 500 plus z progiem dochodowym? "Nie pracujemy nad zmianami w programach socjalnych"
  3. Jarosław Kaczyński wygrywa "Jeden z dziesięciu". Nagranie hitem internetu
Campus Polska 2022: Rafał Trzaskowski