Praktycznie co drugi dzień rolnicy z Agrounii organizują protesty w Warszawie. W ten sposób pokazują swój sprzeciw wobec nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Według nowych, firmowanych przez Jarosława Kaczyńskiego przepisów, rolników obowiązywałby zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz zakaz uboju rytualnego. – To zabójstwo rolnictwa, które przez pokolenia dochodziło do tego stopnia, które mamy teraz. Branża futrzarska będzie zlikwidowana całkowicie. A to się nie mieści w głowie. Ludzie zainwestowali w to miliony złotych i teraz w ciągu roku mają to wszystko stracić – tłumaczy Damian Redmer.
Rolnicy podkreślają, że ustawa nie ma racji bytu - bo po prostu im szkodzi. Jeśli wejdzie w życie - stracą możliwość pracy, a ustawa spowoduje, że wiele gospodarstw po prostu przestanie funkcjonować. – „Piątka Kaczyńskiego” to cios poniżej pasa w polskie rolnictwo. Stracą na tym, wszyscy, co uprawiają zboża, hodują kury, producenci mięsa wołowego i mleka. Nie możemy zapomnieć także o hodowcach psów i zwierząt futerkowych – mówi pan Józef, uczestnik protestu.
Rolnicy protestują też przeciwko pozwoleniu na społeczne kontrole ich gospodarstw. – Jakim prawem te organizacje „pro-zwierzęce” mogą do nas wejść, w asyście policji i kontrolować od tak – pyta Damina Redmer. Jak mówi - kontrole są już przecież przeprowadzane przez odpowiednie instytucje. – Pseudo aktywiści nie są od tego, by stwierdzić, czy rolnik zaniedbuje zwierzęta – dodaje.
Zaplanowane na środę protesty mają odbyć się w całej Polsce. Na Pomorzu rolnicy chcą spowolnić ruch w okolicach Malborka, Sztumu, Zblewa i Starogardu Gdańskiego.
– Spotykamy się o godzinie 10:00, na skrzyżowaniu dróg 99 i 22. Będzie to polegało na przejeździe ciągników rolniczych przez rondo. Planujemy jeździć przez ok. 4 godziny – mówi pan Krzysztof, pomorski rolnik.
Rolnicy planują także wielki protest w Warszawie. Ten ma odbyć się już 13 października.