Iron Maiden w Polsce

i

Autor: Twitter/Ross Halfin

Muzyka

Wspominamy pierwszą wizytę Iron Maiden w Polsce. "To było absolutnie wyjątkowe przeżycie"

W sierpniu 1984 roku formacja Iron Maiden po raz pierwszy przyjechała do naszego kraju. Zagrała wówczas aż pięć koncertów. A nawet i sześć, jeśli doliczymy spontaniczny występ na... poznańskim weselu.

Iron Maiden po raz pierwszy zagrali w Polsce w 1984 roku

Dzisiaj ciężko sobie wyobrazić, że do Polski rzadko przyjeżdżają zagraniczne gwiazdy muzyki. Koncertów jest mnóstwo i ciężko być na wszystkich. To zresztą zadanie niewykonalne. W latach osiemdziesiątych tak kolorowo, pod tym względem, w naszym kraju zdecydowanie nie było. Jeśli już jakiś znany zespół postanowił odwiedzić Polskę, to było to prawdziwe święto.

Możemy się więc domyślać, jak dużym szokiem musiała być wiadomość, że w 1984 roku nad Wisłą po raz pierwszy pojawią się muzycy Iron Maiden. Jedna z najważniejszych kapel w historii metalu nie przyjechała tylko na jeden koncert. Grupa wystąpiła aż w pięciu miastach – w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu oraz Zabrzu. Polscy fani Żelaznej Dziewicy mogli więc wprost zwariować ze szczęścia. 

"Gdyby to był kwiecień, uznałbym, że to prima aprilis"

9 sierpnia 1984 roku brytyjska formacja rozpoczęła trasę "World Slavery Tour". W jej ramach promowała swój piąty studyjny album "Powerslave", na którym znalazły się takie kompozycje, jak m.in. "Aces High", "2 Minutes to Midnight" czy "Rime of the Ancient Mariner". Co ciekawe, na pierwszy ogień poszedł właśnie nasz kraj. Tak więc polska publiczność mogła przed wszystkimi innymi zobaczyć z bliska monumentalną scenografię, którą Maideni przywieźli ze sobą. A niewątpliwie robiła ona wówczas dość duże wrażenie. 

Pod względem wizualnym występ Iron Maiden był niesamowity. Wcześniej na żywo widziałem polskie kapele, jak Lady Pank czy Turbo w Spodku, ale to była przepaść. To było, jak przesiadka z małego fiata do mercedesa. Całość, w egipskim stylu, była związana z tematyką albumu "Powerslave". W pewnym momencie wyskoczył także Eddie, maskotka zespołu, obandażowany niczym mumia – przyznaje, w rozmowie z naszym portalem, Grzegorz Goik, który miał okazję w 1984 widzieć zespół na żywo. Pojawił się w Zabrzu, choć jeszcze kilka tygodni przed koncertem nie mógł przypuszczać, że będzie mu to dane. 

Iron Maiden

i

Autor: mat. prasowe

Kupno biletów na koncerty, jeśli tylko serwery danych bileterii nie padną, dziś nie jest rzeczą trudną. Czterdzieści lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. 

– O koncercie dowiedziałem się z radiowej "Trójki". Gdyby to był kwiecień, uznałbym, że to prima aprilis. Po tym, jak usłyszałem, że Iron Maiden zagra na Śląsku, była ogromna ekscytacja. Ale chwilę później pomyślałem: "I tak na ten koncert nie pójdę. Bilety będą trudne do dostania, a i tak pewnie rozejdą się w oka mgnieniu". Co najwyżej łudziłem się, że jakieś fragmenty koncertu zostaną pokazane w telewizji – wspomina nasz rozmówca. 

Los się jednak ostatecznie do niego uśmiechnął.Kilka dni przed występem zespołu w Zabrzu przyszedł do mnie kolega, którego ojciec pracował na wysokim stanowisku w kopalni "Piast" w Bieruniu i powiedział: "Tata przyniósł mi dwa bilety na Iron Maiden, chcesz iść ze mną?". Z radości prawie go wyściskałem. Oczywiście odpowiedź mogła być tylko jedna: "Jedziemy razem na koncert Ironów" – dodaje Grzegorz Goik. 

Bilet na koncert Iron Maiden w Zabrzu

i

Autor: mat. prywatne Bilet na koncert Iron Maiden w Zabrzu

Cała wyprawa rozpoczęła się spod wspomnianej kopalni "Piast". – Stamtąd w grupie kilkunastu osób wyruszyliśmy przewozem do Zabrza. Jechali głównie młodzi ludzie. Pod halą sportową KWK "Makoszowy" byliśmy, z tego co pamiętam, dość wcześnie. Weszliśmy do środka bez problemu, byliśmy w końcu zorganizowaną grupą z zakładu pracy. Chociaż nie udało się stanąć przy samych barierkach pod sceną, zajęliśmy z kolegą bardzo dobre miejsca – dwa, może trzy metry dalej. Koncert oglądałem z wypiekami na twarzy, w niesamowitym ścisku. Iron Maiden był dla mnie wówczas jednym z najwspanialszych, obok Judas Priest, metalowych bandów. To było niewiarygodne, że mogłem w Polsce z bliska oglądać tych facetów na scenie – wspomina Goik. 

Muzycy Iron Maiden zagrali także dla... weselników

W skrócie: było to ogromne wydarzenie. Żeby się o tym przekonać na własne oczy, wystarczy obejrzeć film "Behind the Iron Curtain", który dokumentuje występy grupy za Żelazną Kurtyną – w Polsce, ówczesnej Jugosławii i na Węgrzech. Został on wydany jeszcze w 1984 (wówczas na kasecie VHS) i jest w całości dostępny na Facebooku czy YouTubie. 

Przy okazji pierwszej wizyty IM w Polsce nie sposób nie wspomnieć o ich występie w trakcie... wesela. Brzmi to dość niewiarygodnie, ale tak w rzeczywistości było. 11 sierpnia zespół zagrał w Hali Arena w Poznaniu. Po koncercie muzycy chcieli się trochę odprężyć i wyjść na miasto. Nocleg mieli zagwarantowany w hotelu "Merkury". I właśnie stamtąd udali się w kierunku restauracji "Adria". Na początku, nie chciano ich wpuścić do środka. Dlaczego? W "Adrii" odbywało się właśnie wesele Doroty Nawrockiej i Piotra Żmudzińskiego.

Ostatecznie udało im się wprosić na zamkniętą imprezę.Nagle pojawili się jacyś ludzie, którzy są zupełnie odcięci od reszty: długie włosy, inne ubrania, inne zachowania, wchodzą na scenę i zastanawiamy się "o co tu chodzi?". Nagle kuzyn krzyczy: "Słuchajcie, przecież to jest Iron Maiden!" a my: "no, no, tak, tak". W pierwszej chwili potraktowaliśmy jako dobry żart – wspominał, w rozmowie z TVN24, Żmudziński. To jednak była prawda...

Zespół – na sprzęcie pożyczonym od weselnej kapeli – wykonał "Smoke on the Water" Deep Purple oraz "Tush" ZZ Top. Dowód na to surrealistyczne zdarzenie poniżej:

O koncertach zespołu w 1984 powstał specjalny album

W grudniu na rynku ukazał się specjalny album "Iron Maiden - Iron Curtain. Poland 1984" wydany w formie kolekcjonerskiego, i numerowanego, boxu. Wydawnictwo w szczegółowy sposób przypomina kulisy tych pamiętnych koncertów. W środku można znaleźć niepublikowane zdjęcia i wiele wspomnień. Marcin Sitko, autor książki, porozmawiał m.in. z organizatorami trasy czy fanami zespołu. Słowo wstępne napisał natomiast Leszek Gnoiński, dziennikarz muzyczny i członek sekcji muzyki rozrywkowej Akademii Fonograficznej ZPAV.

Grupa w 1984 roku była w doskonałej formie. Jej namiastkę możemy poczuć za sprawą koncertowego albumu "Live After Death" (1985), który został nagrany podczas trasy "World Slavery Tour", a konkretnie w trakcie występów w Anglii oraz Stanach Zjednoczonych. Wracając do głównego tematu... Pierwsza trasa Iron Maiden po Polsce niewątpliwie przeszła do historii. 

– Chociaż od koncertu minęło prawie 40 lat, to wciąż pamiętam basistę Steve’a Harrisa i Dave’a Murraya wycinającego niesamowite solówki na gitarze. Dla mnie, jako 14-latka, to było absolutnie wyjątkowe przeżycie. Było później wiele dobrych kapel i fajnych koncertów, ale żaden nie został w pamięci, jak Ironi w Zabrzu – podsumowuje Grzegorz Goik.