Śląskie: Policjant zabił psa na oczach dziewczynek. Został skazany i... przeszedł na emeryturę

i

Autor: Archiwum Śląskie: Policjant zabił psa na oczach dziewczynek. Został skazany i... przeszedł na emeryturę

Szokująca sprawa

Śląskie: Policjant zabił psa na oczach dziewczynek. Został skazany i... przeszedł na emeryturę

Grzegorz O. okładał psa kijem na oczach przerażonych dziewczynek. Następnie podniósł go z ziemi, włożył do worka na bioodpady i zalał wodą. W czasie rozprawy zeznał, że miał dość biegających psów po jego posesji. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", został skazany na rok bezwzględnego więzienia. Konsekwencji w gliwickiej komendzie jednak nie poniesie, bo przeszedł na emeryturę.

Grzegorz O. okładał kijem małego kundelka na oczach dzieci

Do tych szokujących zdarzeń doszło w maju 2021 roku. Pies pani Stefanii z Rudzińca, Talar był 12-letnim czarno-białym kundelkiem. Znany był w okolicy i przez wielu sąsiadów uważany za radosnego psiaka. W maju Talar uciekł z jej posesji i wbiegł na teren, gdzie mieszkała suczka Grzegorza O. Policjant, jak tylko zauważył, że Talar jest na jego posesji, zamknął bramę, złapał za kij i zaczął go nim okładać. Pies próbował uciec przez ogrodzenie, ale bez powodzenia. Grzegorz O. nadal go okładał kijem, a następnie wsadził do worka na bioodpady, zalał go wodą i utopił. Cała scena rozgrywała się na oczach córki pani Stefanii i jej koleżanki. Widząc, co się dzieje dziewczynki pobiegły po pomoc. Pani Stefania poszła do Grzegorza O., ale ten zapewnił, że w ten dzień przegonił trzy psy z posesji, ale żadnego nie zabił. Sprawa została jednak zgłoszona na policję. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", zwłok psa nigdy nie znaleziono.

Sprawa w sądzie. Grzegorz O. częściowo przyznaje się do winy

Sprawa finalnie trafiła do sądu. Podczas rozprawy Grzegorz O. częściowo przyznał się do winy. Powiedział, że był zdenerwowany, ponieważ tego dnia na jego posesję przybiegało wiele psów. Jeden ze świadków zeznał, że już wcześniej widział, jak mężczyzna kopał własnego psa.

W czerwcu Sąd Rejonowy w Gliwicach uznał oskarżonego winnym znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na psem i skazał go na karę grzywny oraz zakazał mu posiadania zwierząt przez 10 lat. Ponadto Grzegorz O. został zobowiązany do wpłacenia 7,5 tys. zł na rzecz fundacji opiekującej się zwierzętami. Wyrok był nieprawomocny. Policjant się odwołał. Odwołał się również prokurator, który zażądał dla niego dwóch lat więzienia. 

Wyrok nie sprawił, że Grzegorz O. został zawieszony w czynnościach służbowych i cały czas pracował na komendzie w Gliwicach.

Aspirant sztabowy Grzegorz O. nadal jest czynnym funkcjonariuszem, pełniącym obowiązki w komisariacie w Gliwicach (...) Ustawa stanowi, że policjanta zwalnia się ze służby w przypadku skazania go prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo. W przypadku tego funkcjonariusza proces nadal trwa, musimy więc poczekać z podjęciem decyzji do uprawomocnienia się wyroku – mówi podinspektor Marek Słomski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Grzegorz O. skazany. Przeszedł na emeryturę

Sprawę finalnie rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Gliwicach, który skazał Grzegorza O. na rok pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny. Konsekwencje nie dosięgną go jednak w jego miejscu pracy, ponieważ policjant przeszedł już na emeryturę. Jak informuje "GW", zrobił to jeszcze w czasie trwania procesu, dzięki czemu zachował prawo do emerytury. Jak wyjaśnił podinspektor Słomski w rozmowie z "GW", polskie, jak i europejskie prawo hołdują rzymskiej zasadzie prawnej "nic dwa razy w tej samej sprawie". Wcześniej nie został zwolniony ze służby, ponieważ wyrok nie był prawomocny, a tylko w takim przypadku, jak podkreśla rzecznik gliwickiej policji, można byłoby to zrobić. 

Samojed, a może border colie? Czy rozpoznasz te psy? [QUIZ]

Pytanie 1 z 10
Jak się nazywa ten pies?
Samojed