Cud narodzin w Lędzinach

i

Autor: OSP Lędziny/pixabay zdjęcie ilustracyjne

Lędziny

Przedświąteczny cud narodzin w Lędzinach. Maluszek otrzymał imiona po ratownikach medycznych

Takie historie jak ta nie zdarzają się codziennie. Ba, zwykle widzimy je tylko w filmach. A jednak 9 grudnia w Lędzinach doszło do prawdziwego cudu narodzin. W domowym porodzie pomogła cała rodzina i trzy zespoły ratownictwa medycznego. Maluszek otrzymał imiona Adrian Łukasz - na cześć pierwszych ratowników, którzy pojawili się na miejscu.

Akcja porodowa w Lędzinach

Cudowną historię z Lędzin opisał facebookowy profil "Bieruń - Sprawy z Twojego Miasta". Wszystko zaczęło się w śnieżny poranek 9 grudnia. Pewną ciężarną mieszkankę Lędzin straszliwie rozbolał brzuch. Jej mąż w pierwszej kolejności zadzwonił po położną, która kazała małżeństwu spakować się i jechać do szpitala w Katowicach.

Pomysł z jazdą samochodem nie spotkał się z aprobatą żony, więc zadzwoniłem pod numer alarmowy 112. Opisałem sytuację, że żona jest w 30. tygodniu ciąży i w momencie zostałem przełączony do dyspozytorki. Oboje z żoną wiedzieliśmy już, że syn ciśnie się na świat - opowiada mąż kobiety w rozmowie z portalem "Bieruń - Sprawy z Twojego Miasta".

Dyspozytorka kazała mężczyźnie przenieść żonę w przestronne miejsce. Ten zabrał z szafy kilka ręczników i rozłożył je na podłodze w kuchni, po czym pomógł ukochanej przejść do pomieszczenia. Zanim kobieta zdążyła się położyć, przed domem pojawiła się karetka pogotowia. Była godzina 7:30. Ratownicy - pani Adrianna i pan Łukasz - wiedzieli, że nie ma już czasu na transport do szpitala. Zapadła decyzja, by poród odbył się w domu. Maluszek przyszedł na świat o godz. 7:35. 

Maluszek z Lędzin otrzymał imiona po ratownikach

Kilkanaście minut później przed domem wylądował śmigłowiec LPR. Przyjechali też strażacy, którzy zabezpieczyli teren lądowiska i pomogli wydostać karetkę, która ugrzęzła w śnieżnej zaspie. Część ratowników zajęła się żoną, a pozostali zaopiekowali się noworodkiem. Gdy stwierdzono, że stan obojga jest stabilny, zostali przetransportowani do szpitala 2 karetkami.

Syn otrzymał od razu 2 imiona - Adrian Łukasz. W podziękowaniu za szybką reakcję, trzeźwe decyzje, opanowanie i umiejętności obojga ratowników, Adrianny i Łukasza - mówi świeżo upieczony tata w rozmowie z "Bieruń - Sprawy z Twojego Miasta".

Jak podkreśla, w akcji porodowej pomogli nie tylko ratownicy, ale i cała rodzina. Jeden dziadek odświeżał podwórko, drugi opiekował się pozostałą dwójką dzieci, z kolei babcie trzymały kroplówkę nad mamą i ogrzewały noworodka suszarką. Obecnie maluszek przebywa na oddziale intensywnej terapii Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.