policjant

i

Autor: pixabay.pl

Policjant i społeczny kurator sądowy seksualnie wykorzystał podopieczną. Pójdzie siedzieć

Kobieta bała się, że kurator wystawi jej negatywną opinię, a ona straci prawa rodzicielskie. Zawiadomienie do częstochowskiej prokuratury złożył m.in. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

O sprawie poinformowała jako pierwsza "Gazeta Wyborcza".

Nieco ponad miesiąc temu zakończył się niejawny proces Roberta W. Sąd Rejonowy w Częstochowie uznał mężczyznę za winnego "seksualnego wykorzystania zależności" kobiety, nad którą sprawował pieczę jako społeczny kurator sądowy.

Sprawa sięga 2021 roku, kiedy do częstochowskiej prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Roberta W. Był on wówczas policjantem w czynnej służbie, a dodatkowo pełnił rolę społecznego kuratora sądowego.

Według ustaleń policji Robert W. miał dokonać gwałtu na swojej podopiecznej, samotnej matce trójki dzieci. Kobieta miała o wszystkim powiedzieć swojemu kuzynowi. Tłumaczyła, że godziła się na to ze strachu. Bała się, że kurator wystawi jej negatywną opinię, a ona straci prawa rodzicielskie.

Podczas następnej wizytacji kuratora jego rozmowa z kobietą została nagrana. Całość trafiła w ręce pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Właśnie to nagranie stało się jednym z powodów złożenia doniesienia do prokuratury.

Akt oskarżenia w sprawie Roberta W. był niejawny. Proces i uzasadnienie wyroku również. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", mężczyzna został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności. Ponadto obciążono go kosztami procesu w wysokości 4,5 tys. zł oraz zasądzono zadośćuczynienie pokrzywdzonej w kwocie 800 zł.

Do tego Robert W. otrzymał 5-letni zakaz sprawowania funkcji kuratora. Ale z listy społecznych kuratorów sądowych skreślono go wcześniej, tuż po zatrzymaniu przez policję. Nie pełni także służby w policji, ponieważ przeszedł na wcześniejszą emeryturę jeszcze w trakcie śledztwa.

Wyrok jest nieprawomocny.