Nie wkładaj mi rąk do majtek. Czterolatka była molestowana w bytomskim przedszkolu?

i

Autor: Archiwum "Nie wkładaj mi rąk do majtek". Czterolatka była molestowana w bytomskim przedszkolu?

"Nie wkładaj mi rąk do majtek". Czterolatka była molestowana w bytomskim przedszkolu?

2022-11-10 12:13

Rodzice czteroletniej dziewczynki z Bytomia twierdzą, że ich dziecko było molestowane seksualnie przez chłopca chodzącego do tego samego przedszkola. Zdarzenie i jego konsekwencje opisuje "Gazeta Wyborcza". Sprawę rozpatrywało kuratorium i rada miejska, jednak wszyscy próbują zamieść sprawę pod dywan.

"Nie wkładaj mi rąk do majtek". Czterolatka była molestowana w bytomskim przedszkolu?

Do zdarzenia miało dojść we wrześniu 2021 roku. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", 4-letnia Paulina (imię zostało zmienione) miała być dotykana przez swojego rówieśnika w miejscach intymnych na terenie przedszkola. Do podobnych sytuacji miało dojść kilkukrotnie.

Kuba mnie kopnął, bo powiedziałam mu, żeby nie wkładał mi rąk do majtek. Już wcześniej kilka razy tak robił, gdy byliśmy w zamykanym domku na placu zabaw - miała powiedzieć dziewczynka.

Rodzice poinformowali dyrektorkę Przedszkola Miejskiego nr 42 w Bytomiu. Ta miała stwierdzić, że do zdarzenia wcale nie doszło. Ojciec 4-latki twierdzi, że kobieta bagatelizowała całą sprawę. Rodzice Paulinki przez dwa tygodnie pisali maile do dyrektorki. Prosili ją, aby informowała ich, jak 4-latka radzi sobie w placówce. Wiadomości pozostawały bez odzewu. Poszli z Paulinką do psycholożki. Kobieta stwierdziła, że rzeczywiście dziecko zostało skrzywdzone, a jej relacja wygląda na wiarygodną. Wypisała zalecenia - by dyrekcja placówki była w stałym kontakcie z rodziną dziecka oraz by rodzice mogli przebierać Paulinkę i sami ją przebierali w szatni. Dyrektorka powiedziała, że opinia psycholożki nie jest dla niej wiążąca. Zaleceń nie zrealizowała.

Rodzice interweniują u dyrektorki, a ta... podsyca na nich hejt i nasyła kontrole

Rodzicom udało się przenieść 4-latkę do innej grupy. Poinformowali dyrektorkę, że powinna zgłosić sprawę do Kuratorium światy w Katowicach. Ta jednak stwierdziła, że tego nie zrobi. Dalej stała na stanowisku, że nic się nie wydarzyło. - Wielokrotne zawiadamianie o tych samych okolicznościach nie spowoduje zmiany stanowiska dyrektora przedszkola - cytuje wiadomość od dyrektorki "Wyborcza".

Rodzice Paulinki twierdzą w rozmowie z "GW", że dyrektorka przedszkola podsycała hejt na nich. Oskarżano ich m.in. o to, że mieli nasyłać policję na placówkę oraz że nie interesowali się córką. - Nic z tego nie jest prawdą. Dyrektorka pozwoliła również na ujawnienie treści dokumentów związanych z moją córką i treści moich pism kierowanych do przedszkola. Żądano ode mnie przeprosin, chociaż nie pisałem nic obraźliwego - mówi ojciec dziewczynki. Niektórzy rodzice zaczęli żądać, by 4-latkę wypisać z placówki.

Do domu Paulinki zajrzał także MOPS. Kontrolę miała nasłać dyrektorka przedszkola, ale pracownicy socjalni nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości.

Molestowanie czterolatki w Bytomiu. Kontrola kuratorium

Ojciec Paulinki zawiadomił o sprawie Kuratorium Oświaty w Katowicach. W styczniu 2022 roku rozpoczęło kontrolę w przedszkolu. Wykazuje ono nieprawidłowości dotyczące świadczenia pomocy psychologiczno-pedagogicznej. W czerwcu odbyła się kolejna kontrola, aby sprawdzić, czy wprowadzono zalecenia. Znów stwierdzono nieprawidłowości. Trzy miesiące później dyrektorka przedszkola otrzymała zalecenia pokontrolne. Chodzi o zorganizowanie pomocy psychologiczno-pedagogicznej i informowanie rodziców o terminach konsultacji. W październiku dyrektor Pawela poinformowała, że polecenia wykonała. Sprawa została umorzona. Czy jednak poniosła jakiekolwiek konsekwencje za nieujawnienie sprawy 4-latki?

- Obowiązek powiadomienia kuratora oświaty nie zachodzi wówczas, gdy dyrektor uzna, że okoliczności bezspornie nie wskazują, że doszło do popełnienia takiego czynu. Dyrektorka przedszkola nr 42 w Bytomiu nie poniosła konsekwencji za niezawiadomienie rzecznika dyscyplinarnego - mówi "Wyborczej" Anna Kij, dyrektorka Wydziału Jakości Edukacji w Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Pan Mateusz (imię także zmienione), ojciec Paulinki zawiadomił o sprawie także Radę Miejską w Bytomiu. Ta jednak uznała skargę za bezzasadną. Nawet mimo interwencji wojewody śląskiego.

Rada Miejska nie posiada w ramach postępowania skargowego jakichkolwiek instrumentów pozwalających na prowadzenie postępowania wyjaśniającego w zakresie rzekomego zdarzenia opisanego w skardze - odpowiedział Michał Staniszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Bytomiu. Rzeczniczka miejscowego magistratu Małgorzata Węgiel-Wnuk dodaje, że skargi ojca były wyjaśniane m.in. przez dyrektorkę placówki, komisję dyscyplinarną dla nauczycieli przy wojewodzie śląskim, kuratorium. - Żaden z powyższych podmiotów nie stwierdził uchybień, które pojawiają się w zarzutach stawianych przez ojca dziewczynki  - poinformowała.

Małgorzata Węgiel-Wnuk i Anna Kij z KO w Katowicach zapewniają, że w placówce jest obecnie bezpiecznie.

Czy 4-latka z Bytomia była molestowana w przedszkolu? Dyrektorka nie komentuje

"Wyborcza" zapytała dyrektorkę Przedszkola Miejskiego nr 42 w Bytomiu o całą sprawę. Skąd wiedziała, że nie doszło do molestowania? Czy wprowadziła korektę procedur bezpieczeństwa? - Nie komentuję żadnych kwestii związanych ze sprawami wychowanków i ich rodziców - powiedziała Pawela.

Jest jeszcze jedna droga - rodzice dziewczynki mogliby złożyć zawiadomienie na policję. Nie chcą jednak tego zrobić. - Skutkowałoby to niepotrzebną sprawą o demoralizację chłopca, a zależy nam jedynie, żeby nauczycielka winna zaniedbań została ukarana - twierdzą w rozmowie z "Wyborczą".