Lekarz szpitala w Dąbrowie Górniczej nie przyjął 70-latka. Kilkanaście godzin później zmarł

i

Autor: Marcin Twaróg Lekarz szpitala w Dąbrowie Górniczej nie przyjął 70-latka. Kilkanaście godzin później zmarł

Wydarzenia

Lekarz szpitala w Dąbrowie Górniczej nie przyjął 70-latka. Kilkanaście godzin później mężczyzna zmarł

Lekarz z Zagłębiowskiego Centrum Onkologii Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej odmówił przyjęcia 70-letniego Zbigniewa Bańskiego, mimo że ten miał skierowanie od lekarza rodzinnego. Mężczyzna zmarł kilkanaście godzin później - Informuje "Gazeta Wyborcza". Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Lekarz nie przyjął pacjenta. Kilkanaście godzin później zmarł

Szokująca sprawa z Dąbrowy Górniczej. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", lekarz tamtejszego Zagłębiowskiego Centrum Onkologii Szpitala Specjalistycznego miał odmówić przyjęcia 70-letniego pacjenta, który dostał skierowanie od lekarza rodzinnego. Pan Zbigniew na początku marca poczuł się bardzo źle. Jak opowiedział "Gazecie Wyborczej" jego syn, pan Zbigniew stracił apetyt, przestał jeść i bardzo dużo spał. Lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła przyspieszoną akcję serca, co mogło mieć podłoże onkologiczne i od razu skierowała go do szpitala. 70-latek do placówki zabrał transport medyczny. Na miejscu lekarz odmówił przyjęcia pana Zbigniewa. 

Poszedłem do lekarza, który w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, odwrócił się plecami. Powiedział tylko, że "szpital to nie przychodnia". Nawet do tej karetki nie zajrzał! Nie zobaczył w jakim stanie jest tata - opowiada syn zmarłego, pan Mariusz. 

Syn pana Zbigniewa był w kropce. Pytał nawet ratowników, czy w takim razie nie lepiej zadzwonić po pogotowie na 112 i w ten sposób załatwić przyjęcie ojca do szpitala. Ratownicy powiedzieli, że to nic nie da, bo trafi na tego samego lekarza, który odmówił przyjęcia. 

Transport medyczny odwiózł więc ojca i syna do domu. Pan Zbigniew od razu położył się spać, a jego syn postanowił, że samego rana poproszą lekarkę rodzinną o wypisanie skierowania do innego szpitala. Niestety, Pan Zbigniew już tego nie doczekał umierając we własnym łóżku. Przyczynę śmierci ma ustalić zlecona sekcja zwłok, ale istnieje podejrzenie, że tej nocy doszło do rozerwania i rozlania się guza. 

Prokuratura wszczyna śledztwo. Szpital się tłumaczy

Syn pan Zbigniewa zgłosił sprawę do prokuratury oraz skargę do katowickiego oddziału NFZ. Katarzyna Pietraszek-Rybak, prokurator rejonowa w Dąbrowie Górniczej potwierdziła "GW", że śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte. NFZ również będzie rozpatrywać sprawę. Stanowisko w tej sprawie przedstawiła również rzeczniczka Zagłębiowskiego Centrum Onkologii Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej.

Szpital aktywnie współpracuje ze wszystkimi instytucjami zaangażowanymi w wyjaśnienie tej sytuacji. Śmierć człowieka jest sytuacją tragiczną, szczególnie bolesną dla najbliższych i dlatego naszym priorytetem jest ustalenie wszystkich okoliczności zaistniałej sytuacji - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Anna Ginał.

Syn zmarłego zapowiada, że będzie teraz walczył o sprawiedliwość, ponieważ ktoś za śmierć jego ojca powinien odpowiedzieć.