Angelika tworzy na szydełku cuda

i

Autor: A. Janik

Śląski mały biznes

Królowa szydełka i włóczki. Angelika tworzy maskotki, o jakich się dzieciom nie śniło

Świat włóczek nie ma przed nią tajemnic, a "niemożliwe" nie istnieje w jej słowniku. Angelika z Katowic tworzy na szydełku maskotki, o jakim nie śniło się maluszkom. A im bardziej pomysłowy projekt, tym lepiej, bo jak sama przyznaje - uwielbia wyzwania.

Angelika Janik to rodowita katowiczanka. Całe życie spędziła na Ligocie, a po ślubie przeprowadziła się z mężem do Piotrowic. Pasją do szydełkowania zaraziła ją teściowa, która uwielbia spędzać leniwe popołudnia z robótką w ręce.

Teściowa zajmuje się głównie szydełkowaniem bieżników i serwetek. Jak mnie czasem przyłapała na podglądaniu, to żartobliwie psioczyła: "Angela, nie patrz mi na ręce, bo mnie to stresuje!". Ale ja nie mogłam się powstrzymać, uwielbiałam obserwować, jak pracują jej dłonie - śmieje się Angelika.

Zafascynowana, zaczęła przeczesywać Internet w poszukiwaniu szydełkowych informacji. Oglądała tutoriale na Youtube, szukała ciekawych wzorów. Ale zamiast dekoracji domowych, postawiła na maskotki.

Razem z mężem staramy się o dziecko, więc pomyślałam sobie, że fajnie byłoby zrobić taką unikatową maskotkę dla maluszka. To byłby taki prezent prosto z serca, niepowtarzalny - tłumaczy Angelika.

Angelika tworzy na szydełku cuda

i

Autor: A. Janik

Trening czyni mistrza

Ale początki, jak to zwykle bywa, nie były łatwe i minęły pod znakiem ciągłego prucia. Angelika po kilka razy szydełkowała i pruła jedną maskotkę, dopracowując kształt uszu, nóg i rąk do perfekcji.

Nie zliczę, ile razy przemknęło mi wtedy przez myśl, że to jednak nie dla mnie. Ale mój mąż uświadomił mi, że nie warto rezygnować z czegoś, co sprawia mi tak ogromną satysfakcję. On zawsze mnie wpiera i motywuje. No i dobrze, bo teraz nie wyobrażam sobie dnia bez szydełka w ręce - uśmiecha się Angelika.

Dziś żaden schemat nie skrywa przed nią tajemnic, a słowo "niemożliwe" nie istnieje w jej słowniku. Luke Skywalker? Proszę bardzo! Spongebob Kanciastoporty? Bez problemu! A może Hello Kitty? I to da się zrobić! Angelika z pomocą szydełka i włóczki tworzy prawdziwe cuda, a im bardziej pomysłowe zamówienie, tym lepiej.

- Lubię wyzwania, dlatego największą przyjemność sprawiają mi niepowtarzalne projekty. Czasem klienci wysyłają mi przykładowe zdjęcie i sama muszę wymyślić, jak taką maskotkę zrobić. Wtedy czuję się jak ryba w wodzie - śmieje się Angelika. - A jeśli ktoś zamawia przytulankę, którą już wcześniej wykonałam, zawsze staram się zaproponować jakąś zmianę, coś nowego. Tak, by każdy pluszak był jedyny w swoim rodzaju.

Angelika tworzy na szydełku cuda

i

Autor: A. Janik

Maskotki, jakich nie znajdziesz nigdzie indziej

Proces twórczy rozpoczyna się od polowania na odpowiedni wzór. Ale żeby nie było, Angelika nie idzie na łatwiznę. Znaleziona w otchłani Internetu instrukcja stanowi tylko wstęp do pracy nad zamówieniem. Angelika modyfikuje schematy w zależności od upodobań klienta. Przy okazji notuje, co i jak pozmieniała, aby móc później odtworzyć własne ruchy.

Wykonanie jednej maskotki zajmuje zwykle kilka wieczorów. Codziennie robię coś: pierwszego dnia dwie godziny poświęcam na nogi, następnego dwie godziny szydełkuję ręce. A później trzeba to wszystko jakoś sensownie połączyć - opowiada.

Środek trzeba wypełnić specjalną kulką silikonową, żeby maskotka trzymała kształt. Poza przytulankami Angelika robi też gryzaki dla dzieci. Do bawełnianego misia doczepia wtedy kółeczko z naturalnego drewna, które maluszek może podgryzać, gdy ząbkuje.

Angelika tworzy na szydełku cuda

i

Autor: A. Janik

Do projektów wykorzystuje najczęściej włóczki ze specjalnym przeznaczeniem i atestem dla dzieci (m.in. aksamitki, motki bawełniane i mieszane). Przyznaje, że jest również otwarta na wszelkie propozycje klientów, ale bezpieczeństwo maluszków jest dla niej najważniejsze. Ceny maskotek różnią się od wielkości: za najmniejsze zapłacimy 35 zł, za największe trzeba sobie liczyć ponad 100 zł.

- Trzeba mieć na uwadze, że to są rzeczy ręcznie robione, unikatowe, których nie znajdziemy na półce w sklepie. Często klienci piszą do mnie, że misiek na już dwa lata, przeżył niejeden urlop i dalej się trzyma - śmieje się Angelika - Wysyłają też zdjęcia uśmiechniętych dzieciaków z maskotkami w ręce. To mi sprawia największą radość. Normalnie aż serce topnieje!

Jak na razie maskotki można zamówić wyłącznie poprzez fanpage "An-drucik handmade". Ale Angelika po cichu marzy, żeby w przyszłości otworzyć własną pasmanterię. Mogłaby tam sprzedawać nicie, igły, szydełka i motki, a także zabawki własnej produkcji.

Chciałabym ludziom pokazać, jak wiele świetnych rzeczy można zrobić przy pomocy szydełka i włóczki. Wystarczy trochę wyobraźni - uśmiecha się Angelika.

Więcej z serii "Śląski mały biznes":