Wiadomości

Byli bezkarni przez prawie dwie dekady. Teraz ojciec i syn zostali oskarżeni o zabójstwo

W Sądzie Okręgowym w Gliwicach ruszył właśnie proces ojca i syna oskarżonych o zabójstwo. Do zbrodni doszło w Zabrzu w 2005 roku. Przez prawie dwie dekady byli oni bezkarni. Teraz nie przyznają się do winy i wzajemnie się oskarżają.

Ojciec i syn byli bezkarni przez 19 lat

Na samym wstępie przypomnijmy. W listopadzie 2005 roku w lesie w Zabrzu znaleziono nadpalone ciało mężczyzny. Sekcja wykazała, że został on duszony, a do jego podpalenia doszło już po śmierci. 

Przez prawie dwie dekady 39-letni Mariusz G. oraz jego 66-letni ojciec Mirosław G. mieli doskonale zgrane zeznania. I dlatego też udało im się uniknąć za to odpowiedzialności. Dopiero po latach stanęli przed sądem oskarżeni o zabójstwo 50-letniego Wiesława I.. Wszystko dzięki policjantom z tzw. Archiwum X, którzy gruntownie przeanalizowali zgromadzony materiał dowodowy. 

Udało się ustalić przebieg zbrodni i wskazać trzech mężczyzn z Zabrza, jako sprawców zabójstwa. Trzeci z nich, 60-letni obecnie Wiesław Ch., został uznany za niepoczytalnego i nie zasiadł na ławie oskarżonych. 

Mariusz G. płakał przed sądem. "Tata, dlaczego kłamiesz?"

W Sądzie Okręgowym w Gliwicach ruszył właśnie proces. Ani Mirosław G., ani jego syn Mariusz nie przyznali się do zabójstwa.

Ojciec przekonywał sędziów, że tragicznego dnia spotkał się z Wiesławem I. w towarzystwie syna, Wiesława Ch. oraz jeszcze innych osób. Razem przebywali w mieszkaniu przy ul. Pośpiecha, gdzie spożywali alkohol. 

– Wypiłem, co było do wypicia i pojechałem taksówką do domu. Tam zasnąłem, a zbudziła mnie dopiero żona, gdy Wiesław Ch. przyszedł do nas i poprosił o kluczyki do tico – opowiadał starszy z mężczyzn. Wspomnianym samochodem ciało przewieziono do lasu. 

Natomiast Mariusz G. przyznał się się jedynie do pobicia 50-latka.

Dałem mu tylko dwa razy w twarz otwartą dłonią. Zrobiłem to dlatego, że ojciec powiedział mi, iż Wiesław I. sypia z moją żoną. Potem oni [ojciec i Wiesław Ch. – przyp. red.] zaczęli go bić. Próbowałem ich odciągnąć, ale nie dałem rady. 20 lat wtedy miałem. Uciekłem wystraszony. Wiesław I. to był mój przyjaciel – zarzekał się Mariusz G., który płakał na sali. 

Tata, dlaczego kłamiesz? Tato, dlaczego zgwałciłeś moją żonę? – wołał dramatycznie. Sprawa zgwałcenia żony Mariusza G., jakiego miał dopuścić się jego ojciec, jest przedmiotem odrębnego śledztwa prokuratury.

Mirosławowi i Mariuszowi G. za zabójstwo grozi nawet dożywocie. Kolejna rozprawa ma się odbyć 8 kwietnia.