Mięsny jak u babci. Góralskie Mięsne Maszkety w Katowicach-Piotrowicach

i

Autor: A. Olejarczyk Dla Pani Wioletty Żurek Góralskie Mięsne Maszkiety to oczko w głowie

Śląski mały biznes

Byłam w Góralskich Mięsnych Maszketach. Zatęskniłam za babcią, wsią i swojskością

Sklepy mięsne kojarzą mi się ze smutną sterylnością, jaskrawym światłem i nieuniknionym pośpiechem. Dlatego przyjeżdżając do mięsnego w katowickich Piotrowicach nie miałam dużych nadziei. Jak bardzo się myliłam! W Góralskich Mięsnych Maszketach poczułam się jak u babci. Zresztą - zobaczcie sami!

Wyjątkowy, ze świetnym towarem i fajną właścicielką. Brzmi jak sklep mięsny w Katowicach? Pewnie, że nie, ale tak właśnie w bardzo wielkim skrócie można opisać sklep Góralskie Mięsne Maszkety w Piotrowicach-Ochojcu. A to tak naprawdę promil wszystkich zalet, które zobaczyłam w tym miejscu.

Pewnie nigdy bym nie odkryła tej perełki, gdyby nie telefon od przyjaciela. "Nie uwierzysz, jaki mamy mięsny w okolicy!" - powiedział podekscytowany. Przez kolejne kilka minut z zachwytem rozwodził nad wystrojem, obsługą i asortymentem. Nie pozostało mi nic innego, niż zobaczyć ten "wyjątkowy mięsny" na własne oczy.

Notuję adres, a kilkanaście minut później wysiadam na przystanku. Google Maps kieruje mnie pod adres: Waltera-Jankego 105. Z ciekawością, ale i dużą dozą zdrowego sceptycyzmu podchodzę do drzwi.

Energiczna właścicielka i niezwykłe wnętrze. Sklep mięsny pani Wioletty w Piotrowicach-Ochojcu

Już od progu wita mnie energiczna, uśmiechnięta kobieta. W biodrach ma przewiązaną góralską przepaskę. "Zapraszam!" - mówi i odsuwa się na bok. Czuję, jakbym wchodziła do babcinej chaty. W powietrzu unosi się zapach wędzonego mięsa, a z głośników gra cicho ludowa, góralska muzyka.

Biały, starodawny kredens wypełniony najróżniejszymi przetworami przyciąga moją uwagę. Na półkach stoją słoiki z pieczonymi grzybkami, ogórkami kiszonymi i domowymi dżemami. Jest też zakwas na żurek, żywy ocet i swojskie makarony. Odwracam się, a na środku sklepu widzę stół. Niemal ugina się od ciężaru dekoracji.

Mięsny jak u babci. Góralskie Mięsne Maszkety w Katowicach-Piotrowicach

i

Autor: A. Olejarczyk

Staram się zmieniać wystrój sklepu cztery razy w roku, zgodnie z sezonami. Na Wielkanoc pojawią się malowane jajeczka, baranki i króliczki. A jesienią na stole na pewno wylądują dynie - opowiada Wioletta Żurek.

Sklep mięsny w Katowicach-Piotrowicach. Klimat jak u babci

Góralskie Mięsne Makszkety to oczko w głowie pani Wioletty. Plany na rozbudowę sieci co prawda były, ale poszły w odstawkę po tym, jak musiała zamknąć Apis - Podbeskidzkie Centrum Dystrybucji. To firma, którą Wioletta Żurek wiele lat temu otworzyła i przez lata prowadziła z dużym powodzeniem. Hurtownia współpracowała z małymi zakładami produkcyjnymi w okolicach Ustronia i dostarczała mięso do wielu sklepów w regionie.

Jeszcze za czasów hurtowni wędlin Apis wpadłam na pomysł stworzenia marki Ustrońskie Specjały. Opracowaliśmy recepturę i znaleźliśmy zakład, który specjalnie dla nas zaczął produkcję ośmiu wyrobów wędliniarskich. Dziś sprzedajemy je właśnie tutaj w sklepie w Katowicach - wyjaśnia pani Wioletta.

Za ladą widzę podwieszone szynki, jest też wędzony schab i baleron. Wszystko prosto z gór. Zresztą zdecydowana większość produktów pochodzi z Polski, co właścicielka podkreśla z dumą.

Mrożona dziczyzna, wołowina i cielęcina przyjeżdżają z polskich ubojni. Są oscypki z Koniakowa, przetwory z przydomowych manufaktur, swojskie jajka i mleko w szkle. Słowem: swojsko do potęgi.

Moi dziadkowie mieszkali w łódzkim i co roku spędzałam u nich wakacje. Pamiętam rosół z prawdziwej kury, truskawki i pomidory prosto z krzaka. Dziś za tym tęsknię i mam wrażenie, że wiele innych osób też. Ludzie łakną czegoś swojskiego, czegoś, co pachnie przeszłością. Tego w dyskontach nie uraczysz. Dlatego właśnie postanowiłam otworzyć mięsny, który będzie przypominał chatę babci, przywróci ludziom wspomnienia z sielskiego dzieciństwa. To było moje marzenie i udało się je zrealizować - mówi pani Wioletta.

Mięsny jak u babci. Góralskie Mięsne Maszkety w Katowicach-Piotrowicach

i

Autor: A. Olejarczyk

Ile trzeba zapłacić za swojskość? Ceny w mięsnym w Piotrowicach

Przerywamy rozmowę, bo do sklepu przychodzi klient. Wykorzystuję chwilę, by przyjrzeć się cenom. Jeśli chodzi o mięso i wędliny to ceny są bardzo przystępne. Zdarzają się jednak produkty, których ceny mogą przyprawić o lekki zawrót głowy.

Większość mięsa sprzedajemy w cenach bardzo zbliżonych do tych, które na co dzień spotykamy w sklepach. My stawiamy na żywność bez konserwantów, prawdziwą, swojską. Chcemy dać klientom to, co najlepsze w możliwie najlepszej cenie - wyjaśnia pani Wioletta.

I jak widać swojskość się sprzedaje, bo właścicielka na brak klientów nie narzeka. Przyznaje, że pierwszy rok był niełatwy. Były okresy, kiedy ludzi przychodziło mniej. Ale teraz Góralskie Mięsne Maszkety wyrobiły sobie dobrą markę u klientów.

Postanowiłam więc na własnym podniebieniu przetestować, jak smakuje "swojskość". Pani Wioletta pakuje mi paczkę, a w niej wędzone kabanosiki, mleko z Korytnicy i cztery małe słoiczki miodu z pasieki w Sułkowicach. Wieczorem w domu testujemy razem z mężem. Wynik: palce lizać!

Więcej z serii "Śląski mały biznes":

Ania po 10 latach rzuciła pracę w banku, żeby piec torty. Dziś ma ręce pełne roboty

Pani Tatiana robi bukiety... z mydła. Pachną jak prawdziwe kwiaty