Pani Tatiana

i

Autor: A. Olejarczyk

Śląski mały biznes

Pani Tatiana robi bukiety... z mydła. Pachną jak prawdziwe kwiaty

Do pani Tatiany to, że musi wyjechać z Ukrainy dotarło dopiero, gdy zobaczyła męża z kilofem i łopatą. "Na wszelki wypadek, gdyby nas zasypało w piwnicy" - powiedział. Razem z nastoletnim Maximem i rocznym Wanią spędziła dwie doby w podróży. Teraz pracuje w Katowicach jako wychowawca, a każdą wolną chwilę poświęca swojej pasji - tworzeniu bukietów z mydła.

Pani Tatiana pochodzi z Ukrainy. Razem z mężem i nastoletnim synem mieszkała w miejscowości Mykołajiwka w obwodzie donieckim. Przez 10 lat pracowała w szkole jako nauczycielka plastyki. Zawsze lubiła rysować. Tworzeniem z mydła zainteresowała się dopiero, gdy była w ciąży z drugim dzieckiem.

Zawsze mówię, że moja pasja rozwija się wraz z moim Wanią - śmieje się pani Tatiana.

Pani Tatiana tworzy bukiety z... mydła. Pachną jak prawdziwe kwiaty

i

Autor: Tatiana

Mąż przygotował specjalnie dla niej pracownię w kuchni letniej. Ale wraz z nadejściem zimy zrobiło się tam za zimno, by pracować z mydłem. Pani Tatiana przeniosła się więc do wolnego mieszkania na przeciwko mamy. To tam przez kilka tygodni spędzała niemal każdą, wolną chwilę. Dopóki nie wybuchła wojna.

Nie mogliśmy w to uwierzyć. Nie wiedzieliśmy, co robić. Na początku u nas było cicho, więc liczyliśmy, że może nas to ominie. Ale po kilku tygodniach bombardowanie było słychać blisko nas. Baliśmy się o nasze dzieci. Zaczęliśmy sprzątać w piwnicy, zbierać jedzenie i wodę. Pewnego dnia mój mąż przyniósł łopatę i kilof. Powiedział, że to na wypadek, jeśli nas w środku zasypie. Wtedy dotarło do mnie, w jakim niebezpieczeństwie żyjemy. Wiedziałam, że musimy wyjechać - mówi pani Tatiana.

Pomocy zaczęła szukać w Internecie. Trafiła na wolontariuszkę, która zaoferowała transport i pomocną dłoń przy znalezieniu mieszkania.

Długo nie mogłam się przekonać, żeby opuścić Ukrainę. Mąż i dziadek też nie chcieli, żebym wyjechała z dziećmi. Dopiero po jakimś czasie zrozumieli, że nie ma innego wyjścia - dodaje pani Tatiana.

Na dworzec kolejowy przyjechała z nastoletnim Maximem i rocznym Wanią. Przez kilka godzin nie przyjechał żaden pociąg. Dopiero następnego dnia udało im się złapać przejazd. Ściśnięci jak sardynki, przez ponad 30 godzin jechali do Lwowa. Stamtąd pod granicę zabrały ich autobusy.

Dotarli tam popołudniu. Na miejscu zastali kilkukilometrową kolejkę ludzi. Wszyscy czekali na to, by wejść do Polski. Pani Tatiana z dziećmi nie miała szans przekroczyć granicy tego dnia. Starsza kobieta przyjęła całą rodzinę pod dach na jedną noc. Dała im łóżko do spania i stół pełen jedzenia. Następnego dnia o ósmej rano pani Tatiana opuściła Ukrainę.

Przyjazd do Polski i powrót do pasji

Pierwsze dwa miesiące rodzina spędziła w Mikołowie. Zamieszkali w domu pani Beaty i pana Rafała.

Na początku ciągle płakałam. Tęskniłam za rodziną, chciałam wracać. Ale pani Beata i pan Rafał robili wszystko, żebyśmy się poczuli u nich jak we własnym domu. Pewnego razu pokazałam pani Beacie, jakie bukiety z mydła robiłam w Ukrainie. Była zachwycona i powiedziała, że koniecznie muszę znowu zacząć. Chciała mi nawet kupić cały potrzebny sprzęt, ale w Polsce nie dało się go znaleźć. Poprosiłam mamę, żeby mi wysłała paczkę z Ukrainy. W międzyczasie pan Rafał przygotował dla mnie pracownię w piwnicy. Gdy zrobiłam pierwszy bukiet, pani Beata zabrała go do pracy. Tak się spodobał wszystkim koleżankom, że dostałam mnóstwo zamówień i przez kilka następnych dni miałam ręce pełne roboty - opowiada pani Tatiana.

Pani Tatiana tworzy bukiety z... mydła. Pachną jak prawdziwe kwiaty

i

Autor: Tatiana

Później razem z dziećmi przeprowadziła się do Katowic. Mieszka na południu miasta już prawie od roku. Do Polski sprowadziła też swoją mamę. Babcia zajmuje się małym Wanią, gdy pani Tatiana wychodzi do pracy. Przez kilkanaście godzin dziennie wychowuje podopiecznych Centrum Opiekuńczo-Wychowawczym "Wzrastanie" przy ul. Brynickiej. Resztę wolnego czasu poświęca tworzeniu bukietów z mydła.

Kocham tworzyć z mydła, to daje mi ogromną satysfakcję i pozwala się zrelaksować. Moim marzeniem jest, by otworzyć własną pracownię, gdzie mogłabym tworzyć jeszcze więcej i organizować warsztaty dla dzieci - mówi pani Tatiana.

Pani Tatiana tworzy bukiety z... mydła. Pachną jak prawdziwe kwiaty

i

Autor: Tatiana

Na razie jednak pracuje nad bukietami w domu, w swoim prowizorycznym studio. Ma kilkadziesiąt foremek w różnych kształtach, olejki zapachowe z Francji i barwniki z Turcji. Ale na kwiatach zabawa z mydłem się wcale nie kończy.

Pani Tatiana potrafi też zrobić z mydlanej masy zajączki (idealne na Wielkanoc!) i serduszka (jak ulał na Walentynki). Wszystko zależy od okazji. Ponadto każdą paczkę odpowiednio dekoruje i pakuje w folię przewiązaną wstążką. Całość zawsze musi wyglądać idealnie.

Pani Tatiana tworzy z mydła w każdej, wolnej chwili, między pracą a wychowaniem dwóch synów. Dwuletni Wania wymaga dużo opieki, ale kobieta może liczyć na pomoc mamy i starszego syna. 13-letni Maxim świetnie się uczy. Ma kilku kolegów, polubił polską szkołę.

On już tak dobrze mówi po polsku, że mnie poprawia - śmieje się pani Tatiana.

Czy wróci z dziećmi do Ukrainy - tego jeszcze nie wie. Na pewno nie, dopóki sytuacja się nie uspokoi. "Zresztą nie wiadomo, czy będzie do czego wracać" - dodaje.

Panią Tatianę można odnaleźć na Facebooku pod nazwą "Mydlana Fantazja". 

Niesamowite bukiety z mydła. Pachną jak prawdziwe kwiaty: 

Więcej z serii "Śląski mały biznes":

Ania po 10 latach rzuciła pracę w banku, żeby piec torty. Dziś ma ręce pełne roboty

Najlepsze mięsne maszkety są w Katowicach. A klimat jak z góralskiej chaty

Pokolenie Z spotyka szewca. "Nie wiedziałam, że z butami można robić takie cuda"