Boże Narodzenie to specyficzny czas w roku, z którym wiąże się wiele tradycji. Dawniej były one dość specyficzne, a nawet tajemnicze. To przez to, że niegdyś zamiast Bożego Narodzenia obchodzono tzw. Gody. Było to święto zarówno kościelne, ale uważane także jako koniec roku. Dlatego ten czas wiązał się z wieloma obrzędami i zaklinaniem losu, tak aby przyszły czas był po prostu sprzyjający. Zwyczaje jakie wówczas obchodzono miały zapewnić szczęście i obfitość. Niektóre z nich praktykuje się do dziś, jednak w nieco zmienionej formie.
Odwiedzanie domów nocą
Jedną z ciekawszych tradycji, które niegdyś obchodzono to nocne odwiedziny sąsiadów w Wigilię Bożego Narodzenia. To odbywało się od północy do świtu. Gośćmi, którzy pojawiali się w domach byli chłopcy, zwani połaźnikami. Składali oni życzenia mieszkańcom, a cały obrządek miał zapewnić spokój i pomyślne życie w dostatku.
Połaźnicy częstowani było dobrociami. Dostawali do jedzenia wędlinę, ciasta, czy szczodraki (specjalne bułeczki). Po domach chodzili chłopcy, bo wówczas uważano, że wizyta kobiety w wigilijną noc miała symbolizować problemy i niedostatek.
Trzymanie łyżki w dłoni
Dość dziwnym zwyczajem był ten związany z trzymaniem łyżki w dłoni przez całą Wigilię. Jeżeli ktoś upuścił lub odłożył łyżkę, nawet na chwilę to taka osoba miała nie dożyć kolejnych świąt.
Picie wody w Wigilie zakazane
Dawniej wodę pojmowano zdecydowanie w inny sposób, niż ma to miejsce obecnie. Na Podkarpaciu uważano, że osoba, która napije się jej w Wigilię będzie spragniona przez cały rok. Niektórzy sądzili, że jest ona źródłem złego, dlatego na wigilijnym stole nie można było znaleźć np. ryb.
Zakazane i nakazane czynności w Wigilię Bożego Narodzenia
W tym dniu szczególnie ważnym dniu obowiązywały nakazy i zakazy czynności, które mieszkańcy regionu mogli wykonywać. Trzeba było np. mielić mąkę, po to, aby jej w nadchodzącym roku nie zabrakło. Aby zapewnić sobie siłę – dźwigano piec, a żeby konie były zdrowe – przeganiano je.
Za to nie można było np. nosić wody, czy kroić chleba. Uważano także, że nie wolno tego dnia spoglądać w lustro, a także zakazywano się głośnych rozmów.
Zmarli przy stole i „kolęda dla wilka”
Najbardziej tajemniczą tradycją była ta związana z bliskimi zmarłymi. Uważano, że przy wigilijnym stole siedzą nie tylko żywi, ale też nieżyjący członkowie rodziny. Z tego powodu na polach rozpalano ogień, aby zmarli mogli ogrzać się, w izbach robiono im specjalne miejsce, aby mieli gdzie usiąść i odpocząć, a na stole przygotowane było dla nich jedzenie. Co więcej, niegdyś praktykowało się „kolędę dla wilka”. Była to przeważnie miska grochu, którą miał zadowolić przybysz ze świata zmarłych.