Malta

i

Autor: Shutterstock

Turystyka

Na Malcie mają dosyć ogródków restauracyjnych w swoich miastach. „Chodniki dla obywateli!”

Mieszkańcy Malty protestują przeciwko wszechobecnym ogródkom restauracyjnym. Mało tego, ci najbardziej zawzięci dołączyli do nietypowego strajku i tym samym żądają większej przestrzeni na chodnikach. Szczegóły w artykule.

„Bunt naklejkowy” w turystycznym raju. Na Malcie nie chcą ogródków gastronomicznych

Tłumy, stoliki, krzesła, parasole i brak miejsca. To niemalże stały widok z krajobrazu śródziemnomorskich miast. Jak relacjonuje "Rzeczpospolita", mieszkańcy Malty, jednego z najpopularniejszych turystycznych krajów basenu Morza Śródziemnego, powiedzieli "stop", bo mają już dosyć wszechobecnych restauracyjnych ogródków, które przeszkadzają im w swobodnym przemieszczaniu się po chodnikach.

Inwazja ogródków gastronomicznych? Mieszkańcy Malty mówią "stop"!

To protest nie na żarty. W imieniu mieszkańców Malty protestują aktywiści z „Moviment Graffitti” - tamtejszej organizacji pozarządowej, która nagłaśnia nieprawidłowości, jakich na co dzień doświadczają Maltańczycy. Dlatego aktywiści rozdają naklejki nawołujące do zmniejszenia ilości ogródków.

Naklejki pojawiły w stolicy Malty, Vallettcie, a także w miastach Sliema, Mellieħa, Marsascala i Buġibba. Widnieją na nich takie napisy jak „Chodniki dla mieszkańców!” czy „brak chodników - brak głosu w wyborach” - czytamy w "Rzeczpospolitej".

To jednak nie koniec. W rozmowie z lokalnym dziennikiem „Times of Malta”, członkini Moviment Graffitti Ruth Mercieca wyjaśniła, że nie tylko jej organizacja zajmuje się rozprzestrzenianiem naklejek. Do akcji dołączyli mieszkańcy. 

Mercieca zauważyła, że Maltańczycy mają już dosyć ignorowania ich sygnałów w kierunku władz i przerzucania się między urzędnikami odpowiedzialnością za uporanie się z chaosem, jaki tworzą ogródki restauracyjne - relacjonuje "Rzeczpospolita". Jednocześnie aktywistka zaznaczyła, że celem kampanii nie jest całkowite usunięcie ogórdków restauracyjnych z przestrzeni publicznej, ale jest to sygnał, że Maltańczykom nie podobają się nadużycia właścicieli lokali gastronomicznych.

„Inwazja naszych ulic, chodników i skwerów przez lokale gastronomiczne przekroczyła wszelkie granice”

Sprawa została nagłośniona w internecie. - Inwazja naszych ulic, chodników i skwerów przez lokale gastronomiczne przekroczyła wszelkie granice - podano w poście organizacji Moviment Graffitti na Instagramie. - Podmioty, które za do odpowiadają, a konkretnie Urząd Planowania Przestrzennego, lokalne władze i Maltański Urząd Turystyki, odmawiają wzięcia odpowiedzialności za chaos, który nęka niektóre miejscowości i utrudnia życie mieszkańcom - napisano w poście.

Umieszczanie naklejek w przestrzeni miejskiej to nie jedyna inicjatywa mieszkańców Malty. W ubiegłą sobotę w Vallettcie odbył się protest mieszkańców miasta.

Mieszkańcy i działacze podkreślali, że jeśli władze będą nadal ignorować ich apele o podjęcie działań, coraz więcej mieszkańców będzie się zjednoczyć, aby walczyć o swoje prawa - informuje na Instagramie organizacja Moviment Graffitti.

Ludzie wyszli na ulice i głośno mówili o swoich żądaniach.

Majówka 2024. Gdzie polecieć za granicę? Najlepsze kierunki. Sprawdź!

Protest rolników w centrum Gdańska