Royal Opera House, położony w samym centrum Covent Garden, to jedna z najważniejszych i najbardziej prestiżowych scen operowych na świecie. Historia tego miejsca sięga aż XVIII wieku – pierwsza opera została tu otwarta w 1732 roku. Przez wieki teatr przeszedł liczne przebudowy i modernizacje, by dziś łączyć historyczny klimat z najnowocześniejszymi rozwiązaniami technicznymi. To tutaj odbywają się spektakle światowej klasy – od klasycznych dzieł Verdiego i Mozarta, po nowatorskie produkcje współczesnych kompozytorów.
Royal Opera House to nie tylko opera, ale także balet i liczne koncerty, które przyciągają tysiące miłośników sztuki każdego sezonu. Właśnie ta długoletnia tradycja i renoma czynią z niego symbol brytyjskiej kultury scenicznej. Niestety, w miniony weekend podniosła i majestatyczna atmosfera londyńskiej świątyni sztuki została nieoczekiwanie zakłócona.
Gdy opera milknie, zaczyna się polityka...
Do zaskakującego incydentu doszło po finałowej scenie "Trubadura". Podczas ukłonów jeden z wykonawców rozwinął flagę Palestyny. Ten polityczny gest wywołał burzę zarówno na scenie, jak i wśród widzów. Próba odebrania jej przez innego pracownika teatru doprowadziła do krótkiej, ale intensywnej szarpaniny na scenie. Artysta trzymał flagę mocno, nie zważając na nawoływania zza kulis.
Widownia była wyraźnie podzielona. Część widzów nagradzała protest brawami, inni zaś nie kryli niezadowolenia, co słychać było w gwizdach i buczeniu. Nie było łatwo stwierdzić, czy aplauz skierowany był do artysty, czy do samego przedstawienia.
Teatr komentuje: "Protest był nieautoryzowany"
Władze Royal Opera House szybko wydały oświadczenie, w którym podkreśliły, że protest był nieautoryzowany i naruszał zasadę neutralności politycznej instytucji. Na razie nie wiadomo, czy wobec artysty zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Incydent wzbudził dyskusję o granicach polityki w sztuce. Czy scena operowa powinna służyć za miejsce manifestacji? Czy taki protest to akt odwagi, czy może nieodpowiedzialna prowokacja? Jedno jest pewne — o sobotnim incydencie w Royal Opera House będzie głośno jeszcze przez długie tygodnie.
Źródło: BBC, TVN24