Spis treści
"Squid Game" to jeden z tych seriali, które zmieniły zasady gry - dosłownie i w przenośni. Po gigantycznym sukcesie pierwszego sezonu, który zdetronizował takie tytuły jak "Stranger Things" i "Wednesday", Netflix poszedł za ciosem. Drugi sezon, który zadebiutował pod koniec 2024 roku, w zaledwie trzy dni trafił na szczyt listy najpopularniejszych nieanglojęzycznych seriali serwisu. A to jeszcze nie koniec tej historii - już latem widzowie obejrzą finałowy, trzeci sezon, który ma zamknąć losy Gi-huna.
Tymczasem, zanim znów zanurzymy się w świat brutalnych gier i czerwonych kombinezonów, czeka nas kulinarne wyzwanie. KFC wchodzi do gry z zestawem inspirowanym „Squid Game”, który może podgrzać emocje nie mniej niż sam serial.
Koreański burger i pikantne wingsy
Wszystko zaczęło się od tajemniczego posta na oficjalnym profilu KFC. Czerwone światło, niepokojący dźwięk i grafika przypominająca maski znane z „Squid Game”. Chwilę później pojawiły się zdjęcia z restauracji, na których widniała reklama nowego produktu. Od 10 czerwca KFC serwuje menu, które nawiązuje do kultowego serialu Netfliksa. W skład zestawu „Squid Game” wchodzą:
- Podwójny burger koreański - dwa kawałki kurczaka, majobez (czyli wegański majonez), colesław i pikle.
- Kubełek koreański - aż 12 hot wingsów oblanych gęstym, pikantnym sosem koreańskim.
To nie tylko ukłon w stronę fanów serialu, ale też próba trafienia w aktualne kulinarne trendy. Koreańskie smaki od dawna szturmem zdobywają podniebienia Polaków, a KFC doskonale to wyczuwa.
Ostatnia gra Gi-huna coraz bliżej
Zgodnie z zapowiedziami twórców, akcja kontynuacji rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części. Gi-hun znów zostaje wciągnięty do morderczej gry - tym razem, by zawalczyć nie tylko o przetrwanie, ale też o sprawiedliwość.
Na razie nie wiadomo, czy serial powtórzy gigantyczny sukces poprzednich sezonów, ale jedno jest pewne - emocji nie zabraknie. A KFC, korzystając z medialnego szumu, podkręca temperaturę wokół premiery w swoim stylu.