Jeszcze kilka lat temu standardem było ślęczenie nad ogłoszeniami w internecie, wysyłanie aplikacji hurtowo i czekanie na odpowiedź. Teraz jednak coraz wyraźniej widać, że to już za mało. Badanie przeprowadzone na próbie tysiąca amerykańskich pracowników, opisane w raporcie MyPerfectResume, pokazuje, że ponad połowa badanych – dokładnie 54 procent – dostała pracę właśnie dzięki znajomościom. Często wystarczył telefon od dawnego kolegi z pracy albo polecenie od kogoś z rodziny.
Liczą się relacje, a nie portale z ofertami
Autorzy raportu podkreślają, że osobiste i zawodowe kontakty znacząco wyprzedzają inne formy poszukiwania pracy. Aż 32 proc. ankietowanych wskazało, że to relacje osobiste były dla nich najważniejsze, a 28 proc. – że te wypracowane w dotychczasowej karierze. Dla porównania: ogłoszenia internetowe pomogły zaledwie 13 proc. osób, a LinkedIn czy podobne portale – tylko 8 proc. Równie mało skuteczne okazały się media społecznościowe czy kontakt z firmami rekrutacyjnymi.
Trudna sztuka proszenia o pomoc
Choć na papierze wszystko wygląda prosto – wystarczy sięgnąć po telefon i odezwać się do znajomego – w praktyce wiele osób ma z tym problem. Część badanych przyznaje, że blokuje ich wstyd, brak pewności siebie albo zwykły dyskomfort związany z proszeniem kogoś o wsparcie.
Eksperci cytowani w raporcie zaznaczają, że takie milczenie bywa największym hamulcem w rozwoju kariery. – Rozmowa z innymi nie tylko otwiera drzwi, ale też zmniejsza stres związany z samym poszukiwaniem pracy – podkreślono w opracowaniu MyPerfectResume.
Rynek pracy na zakręcie
Wnioski z raportu są jasne: bez relacji coraz trudniej znaleźć zatrudnienie, a klasyczne metody – choć nadal obecne – tracą na znaczeniu. To smutna wiadomość dla tych, którzy nie mają szerokiej sieci kontaktów i liczą wyłącznie na swoje kompetencje. Coraz częściej okazuje się, że nawet najlepiej napisane CV nie przebije rekomendacji od kogoś znajomego.
Jedni uznają to za niesprawiedliwe, inni za naturalną kolej rzeczy. Pewne jest jedno: w świecie zawodowych relacji, zamykanie się w czterech ścianach i wysyłanie setek aplikacji to strategia, która coraz rzadziej przynosi oczekiwane rezultaty.