Podróże z Herodotem - Ryszard Kapuściński: streszczenie, opracowanie, PODCAST

i

Autor: EAST NEWS Podróże z Herodotem - Ryszard Kapuściński: streszczenie, opracowanie, PODCAST

Podróże z Herodotem - Ryszard Kapuściński: streszczenie, opracowanie, PODCAST

2019-11-24 12:59

„Podróże z Herodotem” Ryszarda Kapuścińskiego to cykl reportaży opisujących życie w różnych częściach świata i w różnym czasie. Zawiera on zarówno elementy filozoficzne jak i opinie autora. Przeczytaj albo posłuchaj.

Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem - streszczenie lektury - posłuchaj podcastu. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Lektury szkolne

Spis treści

  1. Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: najważniejsze informacje
  2. Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: streszczenie
  3. Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: opracowanie
  4. Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: podsumowanie

Z wyborem książki do czytania jest tak, jak z wyborem smaku lodów w rzemieślniczej lodziarni. Nie sposób się szybko zdecydować. Mnogość wariantów, opcji oraz kombinacji jest tak duża, że w końcu wybieramy kompromis. A gdyby tak móc zakosztować więcej smaków w jednym rożku i poznać więcej gatunków literackich z jednej tylko książki? Wydaje się niemożliwe? Nic bardziej mylnego!

Ryszard Kapuściński, znakomity reporter i podróżnik, właśnie coś takiego przygotował. Nie są to co prawda wspomniane lody dla ochłody, lecz „Podróże z Herodotem”. Książka, która łączy w sobie wszystko, czego potrzeba, by się nasycić i nie poczuć przejedzenia – są podróże po niemalże całym świecie, kultury i tradycje rozmaitych ludów, a także przeskoki w czasie o ponad dwa tysiące lat.

Przeczytaj albo posłuchaj do końca, a dowiesz się, jak bardzo podróże kształcą i jakie można wynieść nauki, czerpiąc z literatury sprzed dwóch tysięcy lat.

Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: najważniejsze informacje

Czas i miejsce akcji należy rozróżnić na reporterski cykl Kapuścińskiego oraz wstawki z utworu „Dzieje” autorstwa greckiego historyka Herodota. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z podróżą po świecie, gdzie każdy reportaż odpowiada konkretnym miejscom. Odwiedzamy między innymi Indie, Chiny czy kraje Afryki. Natomiast wstawki z antycznego dzieła przenoszą nas wiele lat wstecz, aż do wojen grecko-perskich i rządów króla Kserksesa.

Istotne jest, byś zapamiętał rodzaje narracji zaprezentowane w utworze. Ze względu na dwojaki czas i miejsce akcji mamy do czynienia z narracją będącą wspomnieniami autora z młodych, studenckich lat i początku dziennikarskiej pracy. Drugi rodzaj wiąże się z dziełem Herodota i jego wpływem na reportażystę. Kapuściński wielokrotnie zastanawia się nad życiem, motywami, jakimi kierował się Herodot, a także jego poglądami. Wielokrotnie wplata do swoich reportaży obszerne fragmenty „Dziejów”, by podjąć ich filozoficzną analizę skonfrontowaną z własnymi przemyśleniami.

Gatunek literacki „Podróży z Herodotem” nie jest jednoznaczny. Dzieło zalicza się do cyklu reportaży, ale pamiętaj, że balansuje na pograniczu autobiografii i literatury pięknej. Ryszard Kapuściński stworzył pozycję tak wielogatunkową, że momentami zahacza nawet o refleksje filozoficzne. Zaklasyfikowanie „Podróży z Herodotem” do jednego gatunku literackiego mogłoby być krzywdzące bardziej niż nazwanie współczesnych raperów YouTuberami.

Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: streszczenie

Przekroczyć granicę

Na początku jesteśmy zapoznawani z samym autorem i jego wspomnieniami dotyczącymi odkrycia „Dziejów” Herodota na studiach. Tym, co przyciągnęło go do tego antycznego utworu, była jego ponadczasowość. To, co Herodot opisał ponad dwa tysiące lat temu, Kapuściński widział na własne oczy właśnie teraz. Zwłaszcza jeśli chodzi o wątek stalinowski. Kapuściński w pierwszym rozdziale mówi też o swojej pierwszej pracy i początkach podróży. Wtedy zaczęły się marzenia o wyjeździe za granicę.

Skazany na Indie

Zafascynowany „Dziejami” Kapuściński bierze je ze sobą w pierwszą podróż służbową do Indii. Na miejscu uderza go niemalże wszystko. Począwszy od religijności, przez miejsca świętae i modlących się ludzi, po Ganges, gdzie po jednej stronie odbywają się rytuały oczyszczenia, a po drugiej palą się zwłoki zmarłych, których popiół ląduje w rzece. Reportażysta zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że bez języka ani rusz, dlatego podejmuje decyzję o jego jak najszybszej nauce. Każdego dnia zauważa, że Indie to miejsce, w którym słowo „kontrast” zyskuje nowe znaczenia.

Dworzec i Pałac

Po jednej stronie znajduje się bogaty pałac, po drugiej na dworcu umierają z głodu dzieci i bezdomni – ofiary wojny między hindusami a muzułmanami. Na ulicach trzeba się przeciskać. Jest tak tłoczno i głośno, że trudno się skupić. Dookoła walają się nieczystości, których ludzie pozbywają się z domów. Narratorowi cały czas towarzyszy dzieło „Herodota”, które studiuje i doszukuje się w nim nawiązań. Wraca do Warszawy.

Rabi śpiewa Upaniszady

Najważniejszą nauką, jaką Kapuściński wyniósł z podróży do Indii, była nauka języka i wcześniejsze przygotowanie się do podróży. Aby z należytą uwagą zwiedzić obcy kraj, należy go poznać odpowiednio wcześniej. Poszukuje więc różnych tekstów odnoszących się do indyjskiej kultury i filozofii. W trakcie tych poszukiwań natrafia na dzieło laureata nagrody Nobla, który jako małe dziecko imieniem Rabi śpiewał z ojcem Upaniszady, czyli pieśni filozoficzne.

Rekonesans okazał się owocny, bo udało mu się znaleźć nowe informacje o Herodocie. Narrator zaczął więc rozmyślać o jego dzieciństwie, rodzicach, a także kraju, w którym żył. Wkrótce wyrusza do Chin.

Sto kwiatów przewodniczącego Mao

Nim znalazł się w samych Chinach, przemierzył jeszcze Amsterdam, Tokio i Hongkong. Niestety innego połączenia wtedy nie było, WizzAir za siedemdziesiąt dziewięć złotych jeszcze nie istniał. Po przekroczeniu granicy chińskiej, trzy dni podróż do Pekinu zajęła Kapuścińskiemu trzy dni. Spotkał się tam z nowymi kolegami z redakcji, a w hotelu poznał swojego tłumacza, pana Li. Bohatera ekscytuje otaczający go świat. Czym prędzej pragnie poznać ludzi, ich kulturę oraz odwiedzić najważniejsze miejsca. W wolnych chwilach studiuje literaturę chińską. Kreuje też własne zdanie na temat muru chińskiego. Uważa, że lepiej by było rozwinąć edukację oraz rolnictwo, aniżeli stawiać mur, który potęguje pychę w narodzie. Jego zdaniem postawienie muru chińskiego stwarza wrażenie, że wszystko, co znajduje się poza nim, jest gorsze od tego, co znajdziemy wewnątrz.

Myśl chińska

Cały czas towarzyszymy narratorowi w jego zgłębianiu wiedzy o Chinach i bólowi związanemu z niezrozumiałością języka. Pokusił się on o porównanie kultury chińskiej do kultury hinduskąiej. Rozmyśla na temat chińskich religii, konfucjanizmie i taoizmie. Uważa je za praktyczne. Czy wiesz, co to jest konfucjanizm i taoizm? Konfucjanizm mówi o przynależności człowieka do społeczeństwa, byciu jedną z wielu części i skupieniu się na tym, by przestrzegać porządku. Taoizm z kolei radzi, by odrzucić przywiązywanie się do przedmiotów. Nic bowiem nie jest trwałe i wieczne. W tym czasie reporter dostaje z Polski wiadomość o zwolnieniu z pracy. Po powrocie do kraju zgłębia kulturę Azji oraz nieustannie studiuje „Dzieje” Herodota.

Szczęście i nieszczęście Krezusa

Przenosimy się wstecz, do czasów Herodota, który poszukuje źródeł konfliktu między Wschodem a Zachodem. Za taki stan rzeczy obwinił Fenicjan, którzy porywali kobiety. Stara się określić pierwsze prawo świata, które odpowie na pytanie: kto zaczął? Udaje mu się ustalić, że prawem ludzkości jest prawo do zemsty. To strach przed konsekwencjami powinien być definitywnym znakiem STOP przed popełnieniem czynu. Herodot uważa również, że szczęście ludzkie nigdy nie jest trwałe. Jako przykład podaje Krezusa, który znany był z bogactwa swego skarbca. Pewnego razu odwiedzili go greccy mędrcy, z których jeden z nich o imieniu Solon stwierdził, że człowiek jest igraszką przypadku. Dziś ma wszystko, jutro nie ma nic i o tym decydują już bogowie. Dlatego po wyjeździe mędrców na Krezusa spadła kara. Najpierw zginął jego syn, potem w wyniku ataku na Persję zniszczył on swoje państwo, a na dodatek sam dostał się do niewoli. Na stosie usłyszał jeszcze, że nikt z żyjących na świecie ludzi nie może mówić o sobie, że jest szczęśliwym. Z opresji ratuje go wezwanie Apollona, który cudem ugasił palący się pod jego stopami ogień. Krezus wyciąga z tego naukę, że tylko on sam odpowiedzialny jest za swój los. Tak oto powstaje trzecie prawo Herodota.

Widok z minaretu

Po wycieczce do czasów starożytnych pora powrócić do współczesności. Reporter trafia do Egiptu, gdzie po raz pierwszy w życiu zobaczył Nil. Przechadzając się po mieście, spotyka się z dziwnymi spojrzeniami obcych. Akurat w Kairze trwała akcja antyalkoholowa, a nasz bohater chciał wyrzucić do kosza puszkę po piwie… To ci dopiero. Udało mu się jej pozbyć dopiero w nocy. Ma nieustanne wrażenie, że ciągle ktoś go podgląda i nasłuchuje. Relacjonuje swoją wyprawę do meczetu, podczas której towarzyszył mu przewodnik o imieniu Ahmed. Wspomina, że aby dostać się na wierzchołek, należy przejść przez strome i śliskie schody bez poręczy. Jak się okazało, po dotarciu na szczyt przewodnik go okradł – zażądał pieniędzy i się ulotnił. Dla Kapuścińskiego jednak nie sam fakt kradzieży był najgorszy, a powrót drogą w dół, gdzie schody zdawały się mniej pewne. Wielokrotnie mijał później Ahmeda, lecz obydwaj udawali, że nic się nie stało.

Koncert Armstronga

Bohater znajduje się w Chartumie, gdzie podobnie jak na każdej dobrej, polskiej wsi, życie zaczyna się dopiero wieczorem. Narrator nie omieszka nawet skosztować haszyszu, co kończy się dla niego niestety bólem głowy. Jednak największym przeżyciem było uczestnictwo w koncercie Armstronga. Rzecz jasna nie chodzi o tego, który wylądował na księżycu, lecz o słynnego muzyka, którego pewnie znasz z utworu „What a Wonderful World”. Jak się później okazało, reporter i Armstrong spali w tym samym hotelu i popijali drinki w tym samym barze. Dzięki temu Kapuściński mógł zobaczyć, jak wygląda muzyk na scenie, a jak prywatnie. Ten drugi obraz przedstawiał człowieka zmęczonego życiem i podróżami.

Wśród umarłych królów i zapomnianych bogów

Jest rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty dziewiąty. Wraz z autorem przenosimy się do Iranu, gdzie dowiadujemy się o rewolucji islamskiej. Sam reporter przygląda się temu, co dzieje się w Teheranie, czyli tłumieniu demonstracji w krwawy sposób. W Ramadan Kapuściński odwiedza Persepolis. Zauważa olbrzymie schody, ze szczytu których widok rozciąga się na pustynię. Taki zabieg architektoniczny pozwalał królowi widzieć wszystkich poddanych, oni zaś mogli podziwiać całe bogactwo miasta. Podczas odwiedzin naszego bohatera jest ono już puste i wymarłe – nie ma tam żadnych handlarzy ani przewodników.

U doktora Ranke

Jesteśmy teraz w Kongu, gdzie Kapuściński był korespondentem. Klimat unoszący się w powietrzu jest wyjątkowo gęsty, groza wojny, niepewność i nieprzewidywalność nie opuszcza nikogo na krok. Narrator opowiada o miasteczku Lisali, gdzie stacjonuje doktor Otto Ranke. Opiekuje się on ofiarami bestialskich działań ze strony żandarmów. Reporter pomieszkuje u niego, po czym wraz z dziećmi ucieka do dżungli. Tam rozmyśla o liczbie afrykańskich plemion, ich różnicach w kulturze i obyczajach, a także różności języka.

Warsztat Greka

Reporter w pośpiechu opuszcza Lisali zatłoczonym samochodem. Całą drogę myśli o Herodocie. O tym, jak zbierał materiały i jak zabierał się do pisania. Domniemywał, że antyczny Grek lubił biesiady i cechowała go niezwykła pamięć. Wyobrażał sobie Herodota opowiadającego historie i słuchającego opowieści od innych. Wspomina też o świadomości tego, że nie wszystko, co opowiedziane, musi być prawdą.

Nim rozszarpią go psy i ptaki

Trafiamy do Etiopii, gdzie narrator spotkał Negusiego. Był on kierowcą, który upodobał sobie dwa angielski słowa: „problem” oraz „no problem”. Dzięki tak nieprzejrzystej komunikacji i dużej liczbie gestów, narrator musiał się nieźle napracować, by zrozumieć swojego kierowcę. Z relacji dowiadujemy się, że w Etiopii rządzi cesarz, wobec którego nie utworzyła się żadna opozycja. W końcu Kapuściński trafia do miejscowości Arba Minch (Arba Myncz), gdzie ze swojego hotelu może podziwiać góry Amaro i kontynuować swoje rozmyślania nad „Dziejami” Herodota.

Kserkses

Ponownie przenosimy się do dawnych lat. Narrator opowiada o wstąpieniu na tron Kserksesa, który panował nad wielotysięczną armią. Herodot był zafascynowany jego żołnierzami. Ci, którzy widzieli film „Trzystu”, pamiętają, że to właśnie Kserkses rozbił niepokonanych śmiałków Leonidasa. Niestety każda następna bitwa kończyła się porażką, a Kserkses w końcu uciekł do Azji, gdzie rozbudowywał swój pałac w Persepolis. Zginął marnie, z ręki szefa własnej ochrony.

Znika czas

Tym razem pora na Tanzanię. Narrator zatrzymał się w mieście Dar es-Salaam, co tłumaczy się jako Dom Pokoju. Ciągle mając przed oczyma książkę Herodota, dochodzi do wniosku, że antyczny pisarz przedstawia kompleksowo otaczającą go rzeczywistość. Nie tylko panujące dynastie, ale także zwykłych ludzi, ich wierzenia, choroby czy zmaganie się z klęskami żywiołowymi. Co ciekawe, da się też znaleźć opisy zwierząt, które wywołują u Kapuścińskiego silną więź i identyfikację z dawnym światem.

Pustynia i morze

Następuje wyprawa do Algieru. Krótko przed przybyciem reportera odbył się zamach stanu i krajem włada teraz Sztab Generalny. Wszędzie w państwie da się jednak odczuć śródziemnomorską kulturę. Kafejki, bary i restauracje prowadzone są przez Arabów bądź Francuzów. Znamienny był także niepokój Europejczyka, który znalazł się w dzielnicy arabskiej. Poczucie bezpieczeństwa mogło dać jedynie jak najszybsze dotarcie na stronę francuską. Autor dostrzega różnicę między liberalnym i otwartym islamem rzeki, który reprezentował poprzedni władca, a islamem pustyni, który jest konserwatywny i fundamentalny.

Czarne jest piękne

Z Dakaru reporter trafia na wyspę Goree. Zamieszkuje tam w pensjonacie należącym do młodego małżeństwa, Abdou i Mariem. Przynależą oni do społeczności Peul, która jest największą grupą etniczną w Senegalu, posługującą się językiem wolof. Ich skóra jest jaśniejsza od innych, stąd przypuszcza się, że są spokrewnieni z Egipcjanami. Prowadzi to do wniosku, że Ziemia, wydawałoby się zdominowana przez Europę, tak naprawdę jest światem wielokulturowym. Reporter staje się uczestnikiem i świadkiem odradzania się wielkiej kultury. Pojawia się także smutna refleksja dotycząca światowego bogactwa. Narrator zauważa, że od samego początku istnienia świata każde bogactwo wiązało się z ciężką pracą niewolników.

Odkrycie Herodota

Pojawia się jedno pytanie, na które chyba każdy chce znać odpowiedź: o co chodzi z Herodotem? I znalazł się jeden odważny, który o to zapytał. Był nim Jard, czeski korespondent i znajomy Kapuścińskiego. Odpowiedź, jak się już pewnie domyślasz, nie była prosta. Narrator wyjaśnia, że słowo „dzieje” w czasach antycznych oznaczało „badanie” bądź „dociekanie”. W związku z tym celem Herodota było przedstawienie tego, jak żyją ludzie, jak tworzy się historia i jak to jest, że jej kierunek jest sprzeczny z oczekiwaniami. Bohater określa „Dzieje” Herodota jako wielki reportaż na skalę światową, a samego autora jako osobę pogodną. Z przekonaniem opowiada, że antyczny utwór jest przystępny nawet dzisiaj, a lekkość, z jaką się go czyta, pozwala ludziom zrozumieć więcej. Cenną nauką z lektury jest z pewnością fakt, że nie istnieje obiektywna historia, lecz wiele jej interpretacji.

Stoimy w ciemności, otoczeni światłem

Kapuściński wielokrotnie odczuwał potrzebę sięgnięcia po „Dzieje”. Między nim a antycznym historykiem wytworzyła się więź pokrewnej duszy oraz zrozumienie w stosunku do pojmowania świata i jego odkrywania. Ta starożytna książka pełniła jeszcze jedną rolę – przekraczania i odnajdywania się w nowej czasoprzestrzeni. W ostatnim rozdziale nasz reporter opowiada o podróży z Grecji na wyspę Halikarnas. Zwiedził tam Muzeum Archeologii Podwodnej, gdzie zobaczył bogactwo, jakie przez wiele lat skrywało dno Morza Egejskiego, a które jest tylko częścią tego, jakie mógł poznać Herodot.

Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: opracowanie

O czym tak właściwie są „Podróże z Herodotem”? Na pierwszy rzut oka widzimy, że to wspomnienia autora z licznych podróży po świecie. Jednak to tylko powierzchowna interpretacja, bo „Podróże z Herodotem” kryją w sobie drugie dno. Przede wszystkim z każdą z omawianych wypraw łączy się jakaś refleksja. Odpowiedzialne za to jest zastosowanie dwóch czasów. W pierwszym podróżujemy wraz z autorem podczas jego pracy jako reporter, w drugim znajdujemy się w czasach starożytnych, w których bitwy były na porządku dziennym, a wielkim władcą był Kserkses (kto widział film „Trzystu”, ten kojarzy tego bohatera z ogromną liczbą kolczyków na twarzy).

Ryszardowi Kapuścińskiemu dzieło Herodota towarzyszyło przez całą wędrówkę. To właśnie z niego autor czerpie inspirację do opisywania świata. Wiesz, jak to jest, kiedy czytasz jedną książkę wiele razy? W końcu poznajesz ją na wylot i już przestaje cię interesować fabuła, a zaczyna ciekawić życie pisarza, to kim był, jego poglądy, skąd wzięło się u niego przekonanie na dany temat i co było jego inspiracją. Nasz reportażysta tak samo zaczął myśleć o Herodocie. Wieloletnia wędrówka z jego książką zbudowała więź przyjaźni między autorami. „Podróże z Herodotem” zyskują więc kolejną wartość – hołd dla Herodota, antycznego twórcy i inspiratora, a także chęć sprawdzenia siebie i podjęcie refleksji na swój temat.

Musisz jednak wiedzieć, że mimo iż „Podróże z Herodotem” kształcą i zawierają w sobie ogrom wiedzy o innych kulturach czy religiach, to nie brakuje w nich subiektywnych ocen autora. Wystarczy sięgnąć po pierwszy z brzegu reportaż Kapuścińskiego, by przekonać się jak wiele wartości, szacunku i nauki zawarł w swej książce. Zwiedzając wiele państw i poznając tyle kultur, reportażysta pokazuje, że świat nie dzieli się na społeczeństwa gorsze i lepsze. Każda tradycja, zwyczaj czy opowieść wiąże się z historią danego miejsca oraz ukształtowaniem schematu myślowego tamtejszej ludności.

W książce nie mogło też zabraknąć trochę absurdu z naszego własnego podwórka. Kapuściński dorzuca wątek PRL-u (czytaj, literując), mimo iż nie jest on powiązany z tematem przewodnim książki. Powodem do przybliżenia specyfiki Polski komunistycznej był zakaz wydawania „Dziejów” Herodota w Polsce. Kapuściński dociekł, co może być tego powodem – przede wszystkim nawiązania do systemu stalinowskiego. Mimo iż Herodot nie żyje od dwóch tysięcy lat, to masowe mordowanie ludzi nie ma swojego miejsca w czasoprzestrzeni – było, jest i będzie. Stąd decyzja władz, by nie drażnić Stalina. Autor opowiada też trochę o swoich czasach studenckich oraz o tym, że dostanie się na uczelnię wyższą związane było z tym, do jakiej klasy społecznej się należało. Uderzające dla reportażysty było zestawienie polskiej rzeczywistości z kulturą Zachodu. Każdy wyjazd ze swojej ojczyzny był dla Kapuścińskiego szokiem. Bynajmniej nie chodziło mu o selfie na Placu Świętego Piotra w Watykanie czy luksusowe butiki na ulicach Paryża, a o relacje międzyludzkie, przyjazne nastawienie wobec obcych czy łatwiejszy dostęp do towarów codziennego użytku.

Aby pełniej zrozumieć „Podróże z Herodotem”, warto dowiedzieć się paru rzeczy o samym autorze książki. Ryszard Kapuściński nie urodził się wybitnym reportażystą, pisarzem i poetą. Do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Już w wieku siedemnastu lat zadebiutował jako poeta. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim, następnie rozpoczął pracę w „Sztandarze Młodych”. To właśnie wtedy jego pierwsze reportaże zaczęły być zauważane. Wkrótce potem wyjechał jako korespondent do Indii, skąd trafił do Pekinu i w wyniku sytuacji politycznej został zwolniony z redakcji. Trafił do „Polityki”. Wybił się na reportażach o wojnie domowej w Kongo. Niedługo potem wydał swoją pierwszą książkę „Busz po polsku”. Wtedy też zaczyna się etap życia na walizkach. Kapuściński bardzo dużo podróżuje i relacjonuje zwyczaje kultur z różnych zakątków świata. Od swojego podwórka, czyli Polski, po Afrykę, Amerykę Łacińską i Azję. Kolejne lata to kolejne książki i nagrody. „Podróże z Herodotem” zostają wydane na trzy lata przed śmiercią reportera. Ryszard Kapuściński zmarł w styczniu dwa tysiące siódmego roku. Przez wielu uważany był za człowieka, który dokonywał niemożliwego, potrafił dotrzeć w miejsca, o których inni nawet by nie pomyśleli.

Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem: podsumowanie

Wiesz już, dlaczego Kapuściński tak często sięgał po „Dzieje” Herodota. Warto też wiedzieć co nieco o samym Herodocie. Kim tak naprawdę była ta postać? Herodot żył w czasach antycznej Grecji. Mówi się na niego różnie: Ojciec geografii, Ojciec historii. Dla Kapuścińskiego ważniejsza była jeszcze jedna rzecz. Herodot był swego rodzaju pierwszym reporterem. Jego zapiski historyczne zawsze zawierały stosowną klauzulę, która brzmiała: „zgodnie z tym, czego się dowiedziałem”. Właśnie fakt, że dziejopis antyczny tworzy się w myśl zasady: „kto, co pamięta”, fascynuje reportażystę i zmusza do głębszej refleksji. Nie ma zatem obiektywnej historii. Są to za to jej różne wersje opowiadane przez różnych ludzi.